Harris: Mam zamiar przespać całą podróż

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentant Wielkiej Brytanii - Chris Harris liczy, że w inauguracyjnej rundzie cyklu Grand Prix w Auckland, zaliczy udany występ i do europy wróci z solidnym dorobkiem punktowym.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przed nami długa podróż i nie byłoby miło jechać tam tylko po parę oczek. Wszyscy chcą stamtąd wrócić z trofeum - powiedział na łamach speedwaygp.com Chris Harris.

Żużlowiec Włókniarza Częstochowa po cichu liczy na powtórkę wielkiego sukcesu z 2007 roku - zwycięstwa w Grand Prix w Cardiff. - Fajnie byłoby wygrać, ale wszyscy wyznaczyli sobie taki sam cel. Na pewno nie będzie łatwo, bo pozostała piętnastka zawodników również chce wypaść jak najlepiej. Wszyscy będą walczyć o podium - dodał popularny "Bomber".

Kornwalijczyk nie jest doświadczony w długodystansowych lotach. Jak zapatruje się na 27-godzinną podróż, m.in. przez Dubaj i Melbourne, do Nowej Zelandii - Auckland? - W Australii byłem 12 lat temu. Spędziłem tam krótkie wakacje i wystartowałem w kilku meczach żużlowych. Przede mną podobnie długi lot, na który nie czekam z niecierpliwością. Ja mam zamiar przespać całą tą podróż - mówi Harris i dodaje na koniec: - Kiedy już tam będę, wykonam swoją robotę jak najlepiej potrafię. Potem powrót do domu i kolejne starty.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
głos z Rzeszowa
23.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pisałem o tym , że 1 TURNIEJ na ANTYPODACH TO GŁUPOTA .GP w Nowej Zelandii to wielkie nieporozumienie .Nawet sobie sprawy nie zdajecie jak ciężko się znosi tak długą podróż .Za Czytaj całość
avatar
abarth
23.03.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gość ma poczucie humoru, mam wrażenie że przespał 70% turniejów w GP to z podróżą nie będzie żadnego problemu.  
avatar
Max
22.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
27 godzin w jedna strone, 2-3 dni w NZ i 27 godzin powrotu do Europy. Nie zazdroszcze :)