Magnus Zetterstroem o gali: Wydarzenie godne największych klubów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Magnus Zetterstroem to bez wątpienia specjalista od awansów. Rok temu dokonał tego z zespołem z Gdańska, a wcześniej pomógł zrealizować ten cel klubowi z Gorzowa. Czy teraz przyszedł czas na Start Gniezno?

Przekonany o tym jest przynajmniej sam zawodnik, który podczas piątkowej prezentacji Lechmy Startu Gniezno był w doskonałym nastroju. - Mając takich gości za plecami mogę chyba pokusić się o stwierdzenie, że to będzie najprostsze z moich dotychczasowych zadań - zapewniał. - Kto wygra mecz?! - pytał w języku polskim ponad dwutysięczną publiczność, która nie miała wątpliwości, że zawsze będzie to Start.

Magnus Zetterstroem, który na scenę wszedł jako ostatni był pod wrażeniem Speedway Gali, w której przyszło mu uczestniczyć po raz drugi w karierze. Jednak imprezę z 2006 roku z obecną różni prawie wszystko. - To wielkie wydarzenie godne największych klubów. Jestem bardzo zaskoczony, pozytywnie oczywiście. Dziękuję kibicom z całego serca - komplementował organizatorów i fanów, którzy pomimo blisko piętnastostopniowego mrozu, szczelnie wypełnili wszystkie przygotowane dla nich miejsca.

Zdaniem Szweda, nawet jeśli Główna Komisja Sportu Żużlowego nie uwzględni wniosku Startu o uchylenie środka dyscyplinarnego w postaci ujemnych punktów meczowych, to on wraz z kolegami z drużyny szybko odrobią tę stratę: - [i]Przystępujemy do sezonu z ujemnymi punktami i wiadomo, że to nie jest komfortowa sytuacja. Ale niestety chyba będzie trzeba się z tym pogodzić. Mamy niebywale silny skład jak na I ligę i postaramy się, by minusowe punkty zniwelować już na początku sezonu. Nie chcemy, by wpłynęły w jakikolwiek sposób na naszą sytuację w tabeli.

Zetterstroem i Lindbaeck (od lewej) byli pod wrażeniem gali
Zetterstroem i Lindbaeck (od lewej) byli pod wrażeniem gali

[/i]

Źródło artykułu: