Zbigniew Fiałkowski: Allen wywarł na sobie bardzo dużą presję

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

GTŻ Grudziądz pokonał na własnym stadionie Lokomotiv Daugavpils 52:35. Zadowolenia po meczu nie krył prezes klubu Zbigniew Fiałkowski, który przyznał jednak, że z przebiegu spotkania ta wygrana mogłaby być jeszcze wyższa

Zarówno z Poznaniem, Gdańskiem jak i Daugavpils podopieczni trenera Roberta Kempińskiego w drugiej części spotkania tracili wcześniej wypracowaną przewagę. Czyżby w drużynie panowało zbyt wielkie rozluźnienie? - Możliwe, że to było chwilowe rozluźnienie. Prowadziliśmy różnicą 22 punktów i należało to utrzymać już do końca. Jednak praktycznie rzecz biorąc 17 punktów to jest dość duża zaliczka na mecz w Daugavpils i powinniśmy ją utrzymać. Niemniej nie powinno być więcej takich wypadków, bo przegraliśmy dwa biegi podwójnie. Chociaż z drugiej strony nie można przesadzać i oczekiwać, że będziemy wygrywali zawsze i wszystko, bo to jest nie możliwe. Wynik meczu na pewno zadowala, postawa wszystkich zawodników również. Po tym nieszczęsnym meczu w Bydgoszczy najważniejsze jest to, że 2 punkty zostają w Grudziądzu i mamy siedemnastopunktową zaliczkę - skomentował Zbigniew Fiałkowski.

W drużynie gospodarzy zadebiutowali Oliver Allen i Kamil Brzozowski. Władze klubu są zadowoleni z występu obu żużlowców, lecz przyznali, że wszystkie błędy popełnione przez obu zawodników wynikały z tego, że chcą udowodnić swoją przydatność do zespołu i jak najlepiej pokazać się przed miejscowymi kibicami. - Allen wywarł na sobie bardzo dużą presję, żeby jak najlepiej się pokazać. W dwóch pierwszych biegach naprawdę bardzo ładne starty, może go to trochę wymęczyło psychicznie i nie mógł złapać powietrza, ale na pewno nie wynika to z braku siły, tylko ta psychologiczna chęć pokazania się przed grudziądzką publicznością. Wiadomo przecież, że od początku sezonu Allenowi nie szło. Dopiero teraz zaczął się rozkręcać. Natomiast jeżeli chodzi o Kamila Brzozowskiego to zaliczył on upadek i jego kciuk wyglądał dość nieciekawie, zresztą podobnie na sparingu z Wrocławiem. Też chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Zawodnicy ci są z bardzo dużą presją swoją psychiczną i chcą się jak najlepiej pokazać. Nie ma jednak co ich rozliczać, bo myślę, że dorzucili swoje punkty do końcowego wyniku - ocenił prezes GTŻ-u.

Przed drużyną GTŻ-u ciężki mecz wyjazdowy w Gnieźnie. Nadal nie jest pewne czy do zespołu wróci kontuzjowany David Ruud. Szwed prawdopodobnie we wtorek będzie startował w lidze szwedzkiej. - W poniedziałek wieczorem mam otrzymać informację czy David Ruud trenował. We wtorek ma mieć mecz w Szwecji , ale na chwilę obecną nie mam potwierdzenia od jego menadżera. Jeżeli się okaże, że trenował i wystąpił w Szwecji to na pewno na niedzielę powinien być gotowy - zapowiedział Fiałkowski.

Nadal więc nie wiadomo w jakim zestawieniu Grudziądzanie wystąpią w Gnieźnie. Jeżeli zdąży się wykurować David Ruud to składzie pozostanie jedno wolne miejsce, które zajmie Oliver Allen bądź Kamil Brzozowski. - Skład jest zależny od trenera. Rozmawialiśmy po meczu z Robertem Kempińskim, który powiedział, że decyzję na temat składu podejmie w środę. Wiadomo jednak, że King nie przyjedzie, bo w jego wypadku będzie trochę dłuższa przerwa - przyznał włodarz klubu z Grudziądza.

Z jakim więc nastawieniem podopieczni trenera Roberta Kempińskiego jadą do Gniezna? - Wszędzie będziemy jechać, żeby się pokusić o korzystny wynik naszego zespołu. Ten tor w Gnieźnie nam pasuje, bo jest twardy taki jak u nas. Będziemy robić, żeby ten wynik był jak najlepszy dla nas. Przypomnę jednak, że w niedzielę Gniezno przegrało u siebie z Bydgoszczą, więc jesteśmy w takiej sytuacji, że Gniezno będzie robiło wszystko w kwestii sportowej, żeby ten mecz wygrać. Z kolei my postaramy się do tego meczu jak najlepiej przygotować. Zawodnicy, którzy wystąpią muszą być w pełni zdrowi i w pełni przygotowani. Na pewno będziemy walczyć - zakończył Fiałkowski.

Źródło artykułu: