Suchecki o stanowisku FIM-u: Zapraszam któregoś pana w marynarce na mój motocykl

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Zbigniew Suchecki
Na zdjęciu: Zbigniew Suchecki
zdjęcie autora artykułu

Poniedziałkowe oświadczenie FIM-u w sprawie nowych tłumików po raz kolejny podgrzało i tak gorącą już atmosferę w tej sprawie. Polscy zawodnicy są oburzeni argumentacją przedstawioną w oświadczeniu. Jednym z nich jest Zbigniew Suchecki.

- Zdążyłem już zapoznać się z racjami, które przedstawia w swoim najnowszym oświadczeniu FIM. Nie wiem, jaki jest do tego najlepszy komentarz. Dla nas zawodników to wszystko za chwilę zacznie robić się śmieszne. Sezon rozpoczyna się lada moment, a my tak naprawdę nic nie wiemy. Nie mam pojęcia, czy mam iść teraz do mechanika i powiedzieć mu, żeby zamontował stare tłumiki, bo na nich pojedziemy. Równie dobrze za chwilę może się okazać, że trzeba będzie zrobić coś, aby silniki się nie grzały, bo obowiązywać będą nowe rozwiązania. Co do nowych tłumików, wszystko chyba zostało już powiedziane. Sam nie mam miłych wspomnień. Nie mówię już nawet o częstych defektach. Na motocyklu z nowym tłumikiem po prostu źle się jedzie. Maszyną rzuca po całym torze i ciężko nad nią zapanować. Ale po raz kolejny okazuje się, że faceci przy biurkach wiedzą lepiej od nas. Zapraszam któregoś pana w marynarce. Chętnie posadzę go na motocykl z nowym tłumikiem i pozwolę się przejechać - mówi zawodnik Lubelskiego Węgla KMŻ Zbigniew Suchecki.

W argumentacji FIM-u, zdaniem Zbigniew Sucheckiego, pełno jest niedorzecznych argumentów. Jednym z nich jest powoływanie się na opinie tunerów, którzy twierdzą, że nowe tłumiki są jakościowo dobrym produktem. - To wielki nonsens. Ale opiniom tunerów czy niektórych mechaników trudno się dziwić. Za chwilę rozpoczęłaby się seria testów, przebieranie w silnikach. To wszystko pewnie by trwało miesiącami, a może nawet do kolejnego sezonu. Każdy szukałby lekarstwa na te nieszczęsne nowe tłumiki, a to wiąże się dla takich osób z zarobkiem. Szkoda, że nie myśli się tylko o zawodnikach. W pierwszej i drugiej lidze niektórzy naprawdę nie mają na to środków. Takie rozwiązanie mogłoby skończyć żużel - uważa Suchecki.

Suchecki nie rozumie również stanowiska szwedzkiej federacji, która skłania się do jazdy na nowych tłumikach. - W tym całym uzasadnieniu ta sprawa też jest bardzo dziwna. W ogóle nie trafiają do mnie porównania do ligi angielskiej. Do Szwecji może już nieco bardziej. W Anglii jeździ się na ogół wieczorami, temperatury są niższe, więc silniki się tak nie grzeją. Tory są krótsze i motocykle nie są rozpędzane do takich prędkości. Nie rozumiem podejścia Szwedów i nie wiem, jak wyobrażają sobie swoją ligę bez Polaków. Zastanawia mnie też, co by się stało, gdyby wskutek jakichś zmian w Polsce nie mogli jeździć obcokrajowcy. Już widzę falę krytyki, która by się wtedy pojawiła. Wielką arogancją i nietaktem jest także sformułowanie zawarte w oświadczeniu pod adresem najlepszych polskich zawodników. Jeżeli mistrz i wicemistrz świata, a także najlepszy polski żużlowiec nie wiedzą, o co chodzi w żużlu i radzi im się zakończyć karierę, to ja nie mam komentarza do takich słów - zakończył Suchecki.

Źródło artykułu: