Speedway Ekstraliga bez Częstochowy?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Marian Maślanka (z lewej) i Jarosław Dymek (z prawej)
Marian Maślanka (z lewej) i Jarosław Dymek (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Kluby Speedway Ekstraligi miały do 30 listopada czas na spłatę zobowiązań wobec zawodników. Włókniarz Częstochowa w oficjalnym oświadczeniu poinformował, że ma około miliona złotych długów. Czy będzie mógł liczyć na licencję w przyszłym sezonie?

Zgodnie z przepisami licencyjnymi polskie kluby żużlowe mają czas do 3 grudnia na złożenie wniosków o przyznanie licencji na starty w sezonie 2012. W nawiązaniu do paragrafu 11, punkt 5 przepisów licencyjnych, kluby Speedway Ekstraligi miały czas do 30 listopada na spłatę zobowiązań finansowych wobec:

- zawodników krajowych i zagranicznych

- innych klubów żużlowych

- FIM i UEM oraz kontraktowych promotorów FIM i UEM

- PZM

- Spółki Ekstraliga Żużlowa

Wiadomo, że tego przepisu nie wypełnił Włókniarz Częstochowa. Prezes Marian Maślanka w specjalnym oświadczeniu poinformował, że klub ma jeszcze ponad 900 tysięcy złotych zadłużenia. To informacja zadziwiająca w świetle dwóch aspektów. Po pierwsze Włókniarz w minionym sezonie zdążył spłacić wszystkie zobowiązania w wymaganym terminie. Po drugie częstochowianie jako jedyny klub wykorzystali fakt, iż żaden z zespołów nie spadał bezpośrednio z Ekstraligi i zastosowali tak zwany wariant oszczędnościowy zespołu na sezon 2011. Skąd zatem jeszcze prawie milion długu? - Po pierwsze pomoc miasta w tym roku była symboliczna. W zeszłym roku mieliśmy 750 tysięcy, w tym mogliśmy liczyć na 250 tysięcy. To jest kolosalna różnica. Nie da się ukryć, że kryzys dotknął również sponsorów, którzy ograniczyli swoje wpływy do budżetu. Zatem mniejsze wpływy od miasta i sponsorów złożyły się na ten prawie milion długu. Ma pan rację, że zastosowaliśmy wariant oszczędnościowy. I tak udało się ograniczyć budżet do 1,2 miliona złotych, co w świetle budżetów innych klubów myślę, że jest sporym osiągnięciem. Mimo wszystko byłem przekonany, że w tym roku uda nam się ten budżet domknąć - powiedział dla SportoweFakty.pl prezes Włókniarza Częstochowa.

Prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski w wypowiedzi dla naszego serwisu w kontekście zadłużenia Tauronu Azotów Tarnów względem swoich zawodników zapowiedział, że nie będzie odstępstw od przepisów licencyjnych dla żadnego klubu. Czy zatem prezes Maślanka nie ma obaw, że jego zespół nie wystartuje w przyszłym sezonie w Speedway Ekstralidze? - Pewnie, że mamy obawy, bo regulamin jest restrykcyjny. Natomiast mamy czasy takie, jakie mamy. Jest kryzys gospodarczy. W Częstochowie mamy też sytuację taką, że budżet miasta jest w fatalnym stanie i mimo szczerych chęci nie ma możliwości na większe wsparcie klubu. Ta pomoc jest symboliczna i nie oczekiwaliśmy tego przed sezonem. Już wcześniej sygnalizowałem to, że będziemy mieli dziurę w budżecie. Mieliśmy usiąść do rozmów i znaleźć wspólne rozwiązanie. To nie nastąpiło. Dopiero teraz udało się znaleźć trzech nowych akcjonariuszy. Zobaczymy jak się to ułoży. Ja wiem, że to spłacimy. Natomiast to, czy pojedziemy w Ekstralidze, nie tylko od nas zależy. Jest to w rękach Komisji Licencyjnej. Pewności zatem nie mamy żadnej, że wystartujemy w Ekstralidze. Nie można przepisów, które są w jakiś sposób naginać. Widziałem jakie są przepisy i trudno oczekiwać, że w pierwszej instancji otrzymamy licencję. Obawy zatem mamy, ale innego wyjścia też nie mamy - wyjaśnił Maślanka.

Prezes Włókniarza podkreślił, że jest trzech inwestorów zainteresowanych wsparciem częstochowskiego żużla. Czy będą jednak zainteresowani współpracą, gdy okaże się, że klub nie otrzyma licencji na starty w Ekstralidze? - Czarnego scenariusza póki co nie zakładamy. Myślę, że zwycięży tutaj rozsądek i sprawy da się załatwić, bo skoro kluby I i II ligi mają czas do 28 lutego, to przedłużenie nam terminu płatności do 15 stycznia nie będzie dużym odstępstwem od reguł - zakończył Marian Maślanka.

W mediach pojawiły się również informacje, że problemy ze spłatą zobowiązań względem zawodników może mieć Betard WTS Wrocław. Prokurent klubu Krystyna Kloc odmówiła komentarza w tej sprawie do czasu zakończenia procesu licencyjnego. Nieoficjalnie ustaliliśmy jednak, że wrocławskiemu klubowy prawdopodobnie uda się spłacić zobowiązania względem zawodników.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)