Unia Leszno ujawnia podstawy swojego odwołania!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Unii Leszno wyjaśnia podstawy swojego odwołania od orzeczenia KOL o zawieszeniu licencji toru. Zdaniem mecenasa Marka Ślotały Komisja popełniła błąd stosując taką karę, którą wymierzyć może wyłącznie GKSŻ.

Przepisy Regulaminu Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych dotyczące licencji toru (powstania, trwania i ustania) przewidują, że wyłącznie specjaliści Głównej Komisji Sportu Żużlowego mają prawo decydować w tej sprawie. Członek Zarządu Unii Leszno - mecenas Marek Ślotała podkreśla, że jedynym przypadkiem w którym Komisja Orzekająca Ligi może nałożyć karę utraty licencji toru jest niewykonanie przez klub zaleceń sędziego wpisanych do Księgi Toru. Tak stanowi Regulamin Dyscyplinarny na podstawie którego działa KOL. - W Lesznie nie było zaleceń sędziego odnotowanych w Księdze Toru. Przeciwnie sędzia wznawiając zawody po trzecim biegu ponownie stwierdził zgodność stanu toru z regulaminem - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl mecenas Ślotała.

- W odwołaniu wskazałem, że Komisja nie mogła orzec warunków utraty licencji toru wobec braku pisemnych zaleceń sędziego i rzeczywistego stanu nawierzchni. Wymierzone sankcje (maksymalna kara finansowa i zawieszenie licencji toru) są niewspółmierne do stopnia zawinienia Unii - mówi Marek Ślotała.

- W mojej ocenie jeżeli Komisja chciała wyrazić troskę o poprawę stanu i bezpieczeństwa toru w Lesznie - to próba zawieszenia takiej licencji jest dla mnie niezrozumiała. Przecież po upływie okresu "zawieszenia" tor jest ponownie czynny nawet jeżeli nie wykonano na nim żadnych prac naprawczych! W trakcie postępowania przed Komisją wręcz tłumaczono mi, że: "jeśli weźmiemy się solidnie do pracy od poniedziałku to Komisja, która zajmuje się weryfikacją toru i przyznawaniem licencji może w ciągu tygodnia zdążyć ten tor zweryfikować". Pytam więc po co ma nastąpić ponowne zbadanie toru skoro licencji nam nie odebrano, a zaleceń sędziego nie było?

Działacze Unii Leszno zapewniają, że robią wszystko, co w ich mocy, żeby niedzielny mecz finałowy mógł odbyć się na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Jesteśmy to winni naszym Kibicom, którzy pomogli nam swoją ogromną cierpliwością podczas ostatniego meczu w Lesznie - zapewnia mecenas Ślotała.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)