Damian Baliński: Mamy jeszcze przed sobą 15 biegów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niezwykle szybki i waleczny na zielonogórskim torze podczas pojedynku finałowego był Damian Baliński, zdobywca 11 punktów wraz z jednym bonusem. Jak ocenił swój kapitalny występ?

- Jeszcze nie czujemy się Mistrzem Polski. Mamy przed sobą kolejne 15 biegów. Wiemy, że w sporcie wszystko może się zdarzyć. Ja wolę być ostrożny i dobrze przejechać mecz w Lesznie. Wówczas, jeżeli zdobędziemy te punkty, które są potrzebne do Mistrza Polski, będziemy się tak czuć. Obecnie jest dopiero połowa drogi za nami. Fakt faktem mamy sporą zaliczkę punktową, ale cieszmy się z tytułu dopiero po dwmumeczu. Będziemy walczyć do samego końca - skomentował.

Czy odmienny tor przy Wrocławskiej był dla zawodnika leszczyńskiej Unii niespodzianką? - Byliśmy co prawda trochę zaskoczeni, bo tor był twardszy niż zwykle. Przed meczem był to dla nas lekki problem, ale w trakcie zawodów wyszło, że dostosowaliśmy się szybko do tych warunków. Całe szczęście, że nam przypasowało wszystko i wynik jest w efekcie korzystny dla nas. Teraz spokojniej będziemy przygotowywać się do meczu rewanżowego, żeby tylko gdzieś tam nie było potknięcia. Trudno powiedzieć co stało się w drugiej części spotkania. Widocznie jeszcze lepiej czuliśmy się na tej nawierzchni - ocenił zawodnik leszczyńskich "Byków".

W sobotę żużlowiec startował w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, które odbywały się również w Zielonej Górze. Czy starty w przeddzień finału ligowego pomogły mu w tak dobrym występie w niedzielę? - Absolutnie nie. W sobotnich zawodach jak dobrze wychodziłem ze startu, to traciłem punkty na dystansie. Nie wiedziałem tak naprawdę w którym kierunku iść. Bardzo bałem się tego, że w niedzielę może być powtórka z rozrywki w tak ważnym pojedynku. Dobry występ był dla mnie marzeniem. Na zawody przywiozłem inne motocykle i zagrało. Bardzo się cieszę, że dowoziłem cenne punkty, bo ważne jest żeby wszyscy punktowali w miarę równo. Wtedy ten wynik można osiągnąć całkiem dobry i to nam się w tym spotkaniu udało - powiedział zadowolony.

Jak Baliński skomentował sytuację z piętnastego biegu, gdzie doszło do jego upadku w wyniku kontaktu z Fredrikiem Lindgrenem? - Było ciasno na wejściu w drugi łuk, Freddie dosyć ostro wjechał pode mnie i praktycznie mnie ściął. Taki jest żużel, to jest sport kontaktowy. Nie mam oczywiście żadnych pretensji. Jedziemy dalej. Dobrze, że nikomu nic się nie stało i wracamy cało i zdrowo do domu - oświadczył i zakończył rozmowę.

Wypowiedź przygotowali: Ewelina Bielawska oraz Jakub Sobczak.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)