Piekło przy Bydgoskiej - relacja z meczu Speedway Polonia Piła - Speedway Wanda Kraków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkanie pilskiej Polonii ze Speedway Wanda Kraków zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 49:41. W obu drużynach zabrakło kilku podstawowych zawodników, jednak pozostali żużlowcy skutecznie ich zastępowali i dość nieoczekiwanie to właśnie tzw. druga linia punktowała bardzo dobrze.

Mecz w Pile miał początkowo rozpocząć się o godz. 17:00, jednak sędzia zawodów - Krzysztof Meyze, miał sporo zastrzeżeń co do stanu toru i nakazał jego dokładną kosmetykę. Opóźniło to start meczu o około trzydzieści minut i jak się okazało był to dopiero początek kłopotów. Przed spotkaniem zepsuła się polewaczka, a zastępowanie jej wozem strażackim okazało się złym, jednak koniecznym pomysłem.

Pierwszy bieg potwierdził obawy - żużlowców na torze prawie nie było widać, jednak obeszło się bez groźnych sytuacji. Cała czwórka dojechała bezpiecznie do mety, a na jej czele przybyli goście z Krakowa i ku sporemu zdziwieniu Wanda rozpoczęła od mocnego uderzenia. Oczywiście sędzia zarządził po tej gonitwie kolejną kosmetykę toru, która była skuteczna... przez jeden bieg. Później w dalszym ciągu się mocno kurzyło, a dziury w nawierzchni utrudniały zawodnikom walkę na dystansie. Mimo wszystko w czwartej odsłonie dnia, jadący na drugiej pozycji Aleksiej Charczenko, nie zamierzał odpuszczać. Napędził się przy bandzie i na kolejnym łuku wszedł pod łokieć prowadzącego Wladimira Borodulina, który nie opanował motocykla, upadł na tor i został wykluczony z powtórki. Była to dość kontrowersyjna decyzja sędziego, do której zastrzeżenia po meczu mieli zarówno sam zawodnik, jak też trener gości - Michał Widera. W drugim podejściu gospodarze zwyciężyli 4:2, a co za tym idzie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do samego końca.

Przewaga Polonistów systematycznie rosła - podobnie problemy z torem. Po piątym biegu sędzia był już mocno zdegustowany bezradnością osób zarządzających torem, zarządził przerwę do czasu doprowadzenia toru do stanu używalności i zagroził, że o ile nie ulegnie on poprawie to jest skłonny do całkowitego przerwania meczu. Te groźby już poskutkowały i wóz strażacki zaczął działać jak należy. Niestety polewanie toru nie należy do jego codziennych zadań i zostawiał spore plamy wody, z którymi problem miał m.in. Charczenko. Bez żadnego ataku upadł i mocno się poobijał w pierwszym z biegów nominowanych. Chwilę wcześniej także doszło do groźnej sytuacji, której konsekwencje okazały się bardzo poważne dla Piotra Śwista. Na wyjściu z pierwszego łuku nieco postawiło prowadzącego Tomasza Bajerskiego, w którego uderzyli Bartosz Szymura i właśnie Świst. Kapitan Polonii co prawda wstał o własnych siłach i wystąpił w powtórce, jednak z pierwszych doniesień wynika, że ma złamany obojczyk i nadgarstek.

Mecz z Wandą był fenomenalnym przebudzeniem Piotra Rembasa. Sympatyczny zawodnik zdobył trzynaście punktów i bonus, a gdyby nie problemy na starcie ostatniej gonitwy, to śmiało można powiedzieć, że na jego koncie byłby komplet zwycięstw. Dysponował jednym szybkim motocyklem, który na dojściu do pierwszego łuku pozwalał odjechać rywalom, a gdy to nie poskutkowało, to kawałek dalej mijał ich niczym slalomowe tyczki. Nie może więc dziwić uśmiech na ustach zawodnika, którego tak brakowało po poprzednich spotkaniach. - Jestem bardzo zadowolony, że w końcu wszystko wychodziło. Ciężko nad tym pracuję, staram się jak mogę, a nie zawsze było tak jak tego oczekiwałem. Może przeciwnik nie był z górnej półki, ale cieszę się, że jest jakiś krok w przód jeżeli chodzi o ustawienie motocykli.

Drugim zaskoczeniem w drużynie Polonii było dwanaście punktów Piotra Dziatkowiaka. Można powiedzieć, że to on, wraz z Rembasem, trzymali wynik i pozwolili na końcowy triumf drużyny. Po słabym początku, później popularny "Dziadek" jechał rewelacyjnie, a kłęby kurzu oglądał jedynie za plecami. Po meczu zawodnik Polonii powiedział: - Ja, czy Piotr Rembas wcale nie jesteśmy słabszymi zawodnikami od np. Simona Steada, ale nasz sprzęt nie jest aż tak szybki. W porównywalnych warunkach możemy punktować tak samo, a z pewnością za mniejsze pieniądze. Reszta pilskiej drużyny jechała w kratkę. Początek meczu miał udany Aleksiej Charczenko, jednak od defektu wszystko zaczęło iść pod górę. Piotr Świst słabo zaczął, później dojechał trzy razy drugi, jednak pewnie oddałby te punkty za kości w jednym kawałku. Ambitnie jechał Tomasz Bajerski, który wbrew temu co się spodziewano nie był statystą. Postawę juniorów lepiej pozostawić bez komentarza.

Wanda miała w swoim składzie trójkę solidnych jeźdźców, którzy bez problemu dotrzymywali kroku gospodarzom. Byli to Patryk Pawlaszczyk, Bartosz Szymura i Wladimir Borodulin. O ile po Pawlaszczyku można było się spodziewać dobrego rezultatu, to dwójka wymienionych juniorów pozytywnie zaskoczyła. Troszeczkę słabiej od wymienionych żużlowców jechał Claus Nedermark, jednak osiem punktów z bonusami to całkiem niezły rezultat. Zawiedli Janusz Baniak i Grzegorz Stróżyk, którzy w pierwszym meczu z Polonią byli czołowymi zawodnikami Wandy.

Ostatecznie w dwumeczu lepsza okazała się krakowska Wanda, która mimo osłabionego składu pokazała wolę walki. Pilanie, aby awansować do rundy finałowej, muszą wygrać dwa kolejne spotkania, w tym jedno wyjazdowe w Krośnie. Dużą zagadką jest skład, który uda się wystawić na ten mecz, tym bardziej, że w meczu z Wandą na trybunach zasiadło wyjątkowo mało kibiców. Ci, którzy zdecydowali się przyjść nie obserwowali pasjonującego widowiska, a trzy godziny w strasznym upale, bez walki na torze i przy tumanach kurzu na trybunach nie zachęcają do kolejnej wizyty przy Bydgoskiej. Taki mecz w Pile zdarzył się jednak dopiero pierwszy raz od czasu reaktywacji klubu.

Speedway Wanda Kraków - 41

1. Patryk Pawlaszczyk - 9+1 (2*,2,3,2,d)

2. Bartosz Szymura - 11+1 (3,0,2*,0,3,3)

3. Grzegorz Stróżyk - 3 (0,1,1,1)

4. Mariusz Konsek - 3 (1,2,0,-)

5. Claus Nedermark - 6+2 (2,1,1*,-,2*)

6. Janusz Baniak - 0 (0,-,0,-,u)

7. Wladimir Borodulin - 9 (3,w,2,1,3)

Speedway Polonia Piła - 49

9. Piotr Świst - 6+2 (0,2*,2*,2)

10. Piotr Dziatkowiak - 12 (1,3,3,3,2)

11. Piotr Rembas - 13 (3,3,3,3,1)

12. Tomasz Bajerski - 3+1 (2*,1,0,0)

13. Aleksiej Charczenko - 8+1 (3,3,0,2*,w)

14. Cyprian Szymko - 5 (2,1,-,1,1)

15. Mateusz Mikorski - 2+1 (1*,d,1)

Bieg po biegu:

1. (66,12) Szymura, Pawlaszczyk, Dziatkowiak, Świst 1:5

2. (66,40) Borodulin, Szymko, Mikorski, Baniak 3:3 (4:8)

3. (65,72) Rembas, Bajerski, Konsek, Stróżyk 5:1 (9:9)

4. (65,63) Charczenko, Nedermark, Szymko, Borodulin (w) 4:2 (13:11)

5. (66,47) Rembas, Pawlaszczyk, Bajerski, Szymura 4:2 (17:13)

6. (65,94) Charczenko, Konsek, Stróżyk, Mikorski (d/4) 3:3 (20:16)

7. (66,07) Dziatkowiak, Świst, Nedermark, Baniak 5:1 (25:17)

8. (66,47) Pawlaszczyk, Szymura, Szymko, Charczenko (d/3) 1:5 (26:22)

9. (66,35) Dziatkowiak, Świst, Stróżyk, Konsek 5:1 (31:23)

10. (66,03) Rembas, Borodulin, Nedermark, Bajerski 3:3 (34:26)

11. (65,78) Dziatkowiak, Charczenko, Stróżyk, Szymura 5:1 (39:27)

12. (66,25) Rembas, Pawlaszczyk, Szymko, Baniak (u/4) 4:2 (43:29)

13. (66,72) Szymura, Świst, Borodulin, Bajerski 2:4 (45:33)

14. (67,87) Borodulin, Nedermark, Mikorski, Charczenko (w/u2) 1:5 (46:38)

15. (66,93) Szymura, Dziatkowiak, Rembas, Pawlaszczyk (d/4) 3:3 (49:41)

Sędzia: Krzysztof Meyze

NCD: w 4. biegu uzyskał Aleksiej Charczenko - 65,63sek.

Widzów: ok. 1000 (w tym około 10 kibiców gości)

Startowano wg II zestawu

Źródło artykułu:
Komentarze (0)