Jason Crump: Nadal liczę się w walce o tytuł mistrzowski

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jason Crump nie ustrzelił hat-tricka i nie wygrał trzeci raz z rzędu na Millennium Stadium w Cardiff. Przeszkodził mu w tym jego młodszy rodak, Chris Holder. Aktualny mistrz świata z Walii wyjeżdżał jednak w niezłym nastroju. Odrobił bowiem kilka punktów do Golloba oraz utrzymał dystans dzielący go od Jarosława Hampela.

W tym artykule dowiesz się o:

Jason Crump uchodził za faworyta Grand Prix Wielkiej Brytanii. Niewiele brakowało, aby te przewidywania się sprawdziły. Ostatecznie Australijczyk finiszował drugi za swoim rodakiem, Chrisem Holderem. - Oczywiście, że chciałem wygrać finał. Początek zawodów był naprawdę dobry w moim wykonaniu. Nie wyszedł mi ostatni wyścig rundy zasadniczej, ale do finału awansowałem bez większych problemów. Nie udało się wygrać trzeci raz z rzędu. Wszystko przez Chrisa (śmiech). Był po prostu szybszy. Holder i Hampel to żużlowcy nowego pokolenia speedway'a. To dobrze dla naszej dyscypliny, że pojawiają się nowi zawodnicy, którzy potrafią wygrywać z najlepszymi. Przyszłość należy do nich. Mnie jest miło, że mogę z nimi rywalizować - powiedział Crump.

Jason Crump nie mógł się nachwalić przygotowania toru w Cardiff. Organizatorzy naprawdę stanęli na wysokości zadania. Ułożyli tor, który nie tylko nie rozsypywał się, ale także nadawał do walki. Wyprzedzać można było zarówno przy krawężniku jak i po zewnętrznej części tor. - Tor był absolutnie perfekcyjny, aczkolwiek przed rokiem i dwa lata temu był... jeszcze lepszy - żartował wciąż aktualny mistrz świata, przypominając dziennikarzom, że w ostatnich dwóch sezonach to on wygrywał na torze w Cardiff, stąd dla niego właśnie tamta nawierzchnia była najlepsza.

Australijski żużlowiec cieszył się, że zawody na Millennium Stadium obejrzało tylu kibiców. - Żużel na takich pięknych obiektach to zupełnie inny sport. To fantastyczne, że w Cardiff przychodzi tylu kibiców. Mam nadzieję, że za rok odwiedzą ten obiekt ponownie tak licznie. Wszak teraz obejrzeli naprawdę kawałek dobrego speedway'a. Wierzę, że dobrze się bawili, wyszli zadowoleni ze stadionu i już sprawdzają w kalendarzu, kiedy wrócą na Millennium Stadium w 2011 roku - podkreślał Crump.

W klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix 2010 prowadzi Jarosław Hampel, który ma 2 punkty przewagi nad Tomaszem Gollobem i 17 nad obrońcą mistrzowskiego tytułu. - Przed nami jeszcze pięć rund cyklu Grand Prix. Jest sporo punktów do zdobycia. Mogę tylko obiecać, że w każdych zawodach będę dawał z siebie wszystko, by odrobić straty do prowadzącej dwójki Polaków. Obronić tytuł mistrzowski nie będzie jednak łatwo. Jarosław Hampel i Tomasz Gollob uciekli mi na kilkanaście punktów. Gdyby nie pech Tomasza Golloba, mógł on prowadzić z jeszcze większą przewagą. W Cardiff był naprawdę szybki. Miał po prostu pecha w półfinale. Przypuszczam, że gdyby nie wydarzenie z pierwszego łuku półfinału, to Tomasz Gollob byłby teraz zamiast któregoś z nas na konferencji prasowej. Coś jednak stało się z jego motocyklem, który nagle się zatrzymał. Żużel to dyscyplina sportu, w której duże znaczenie ma sprzęt. Polakowi motocykl odmówił posłuszeństwa. Może dla dobra rywalizacji o tytuł mistrza świata w tym roku dobrze, że tak się stało. Przynajmniej walka o złoto nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Gdyby Gollob w sobotni wieczór jechał do końca, mógłby uciec tak daleko, że byłby nie do dogonienia. A tak, cały czas jeszcze wszystko przed nami. Nie powiedziałem ostatniego słowa i walczę, ale rywale są naprawdę świetnie dysponowani- zakończył Jason Crump.

Źródło artykułu: