Oświadczenie rodziców i menedżera Kamila Cieślara

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kilka dni temu opublikowaliśmy rozmowę z Krzysztofem Miturskim - ojcem Borysa Miturskiego, zawodnika Włókniarza Częstochowa. W związku z tym tekstem, rodzina i menedżer Kamila Cieślara wydali oświadczenie, które publikujemy poniżej.

Dość pomówień Seniora Miturskiego

Przed kilkoma dniami na stronach portalu www.sportowefakty.pl ukazał się artykuł, w którym Pan Krzysztof Miturski, bezprawnie, bez zgody rodziny poruszył temat stanu zdrowia zawodnika CKM Włókniarz S.A. – Kamila Cieślara. Po lekturze wspomnianego artykułu zdruzgotani rodzice poszkodowanego zawodnika poprosili redakcję o natychmiastowe sprostowanie mylnie podanych przez, raz jeszcze należy podkreślić, niekompetentną osobę niezgodnych z prawdą informacji.

Stan zdrowia Kamila systematycznie się poprawia i nie jest konieczna jak przekazywał Miturski senior jakakolwiek wizyta u profesora. Miturski swoimi pomówieniami wyrządził jedynie dużo szkody i chyba najmniejsze znaczenie miało dla niego w tej wypowiedzi zdrowie Kamila. Wykorzystywanie ciężkiej sytuacji Kamila do wylewania własnych żali oraz szkalowania częstochowskiego Klubu jest mocno nie na miejscu.

Nie jest to pierwszy incydent z udziałem Pana Miturskiego. Zamieszanie jakie wywołał po upadku swojego syna Borysa Miturskiego w parku maszyn nie nadaje się do komentarza na łamach prasy. "Zdaniem ojca Borysa Miturskiego winnym upadku syna w 12 biegu meczu Częstochowa - Tarnów był.. Zarząd CKM Włókniarz S.A." - dodaje Krzysztof Mrozek.

Reasumując ciekawym jest iż, ojciec Miturski więcej do powiedzenia ma na temat stanu zdrowia Kamila, aniżeli swojego syna Borysa. Co zatem na celu miała cała ta prowokacja?

Najważniejsze dla rodziny Cieślarów w tej chwili jest zdrowie syna i nie interesują ich jakiekolwiek tarcia pomiędzy Miturskimi, a częstochowskim środowiskiem żużlowym. Wypadek Kamila pokazał im jak zacnym człowiekiem jest Pan Prezes Marian Maślanka. Zarówno on, jak i jego rodzina są zawsze jak to tylko jest możliwe przy Kamilu i starają się by niczego mu nie brakowało. Rodzice podkreślają, że działania Prezesa Mariana Maślanki spowodowały, iż Cieślar jest pod prywatną opieką rehabilitanta i psychologa oraz czeka na niego miejsce w ośrodku rehabilitacyjnym w Reptach Śląskich.

Zaangażowanie prezesa w pomoc rodzinie spowodowało, że junior częstochowskiego klubu deklaruje chęć pozostania w obecnym klubie, jeśli tylko stan zdrowia pozwoli mu wrócić na tor. Więcej – z Marianem Maślanką może podpisać kontrakt zawsze i w każdym klubie w którym będzie prezesem.

Prezes nie jest jedynym człowiekiem, o którym w rozmowie kilkakrotnie Cieślarowie wspominali w samych superlatywach. Pragniemy podziękować także ludziom, którzy wydatnie nas wspierają, by Kamil wrócił do pełni zdrowia. Osobami tymi są: Żaneta Boral z rodziną, Jacek Orlikowski, Krzysztof Śliwa, Ryszard Śliwa oraz Krzysztof Mrozek. "Dzięki nim nie musimy martwić się o profesjonalną opiekę nad chorym oraz kosztami związanymi z leczeniem" - mówi mama Kamila – Maria Cieślar.

W tym miejscu należy rzeczywiście podziękować Miturskim za inicjatywę wsparcia finansowego dalszego leczenia Kamila. Jednak jest ona w tej chwili niepotrzebna, bo całe koszty rehabilitacji pokryją sponsorzy Kamila.

"Dla mnie niezrozumiała jest nadzwyczajna aktywność Państwa Miturskich, którzy to nie dalej jak tydzień wcześniej, przed feralnym upadkiem, na treningu w Częstochowie bardzo mocno rywalizowali z zawodnikiem rodem z Rybnika" – kontynuuje Krzysztof Mrozek menager zawodnika.

Rodzice kontuzjowanego zawodnika są wdzięczni również Monice – dziewczynie Kamila, która przejęła dużą część obowiązków związanych z codzienną pielęgnacją.

Osobne podziękowania Kamil z rodziną kieruje do zawodników i kibiców, którzy nie pozwalają zapomnieć mu, że jest dla nich kimś ważnym i ciągle tłumnie go odwiedzają.

Do całego należy dodać niemiłego zdarzenia w kolejnych dniach odniesie się zapewne Prezes Marian Maślanka, który obecnie przebywa za granicą.

Od redakcji: Oświadczenie zostało zamieszczone w oryginalnej wersji.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)