Żużlowiec Startu trenował jazdę... na lodzie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Wojciech Lisiecki
Wojciech Lisiecki
zdjęcie autora artykułu

Wojciech Lisiecki pozazdrościł zawodnikom ścigającym się na lodzie i w ostatnich dniach odbył kilka treningów na zamarzniętym jeziorze w Trzemesznie. <i>- Chciałem zobaczyć jak to jest -</i> tłumaczy podekscytowany żużlowiec Startu Gniezno.

Wojciech Lisiecki to jeden z przedstawicieli uzdolnionej młodzieży z Gniezna. Chociaż licencję żużlową uzyskał przed dwoma laty, to od tego czasu bezskutecznie próbuje przebić się do podstawowego składu Startu. Dotąd wystąpił jedynie w dwóch meczach gnieźnieńskiego zespołu, w których nie zdobył żadnego punktu. Oba mecze odbyły się w 2009 roku, natomiast w minionym sezonie ani razu nie mieliśmy okazji oglądać go w lidze. Dużo startował za to w turniejach młodzieżowych na torach całej Polski, w których radził sobie całkiem nieźle. Wielokrotnie pokazywał plecy dużo bardziej doświadczonym od siebie zawodnikom.

Wojciech Lisiecki podczas nietypowego treningu zimą

Z tego względu, że w nowym sezonie pewnie znowu musiałby pełnić rolę rezerwowego, to już teraz szuka sobie miejsca w składzie jednego z zespołów drugiej ligi. Aktualnie jednak skupia się na przygotowaniach do startu rozgrywek. Praktycznie codziennie pracuje nad tężyzną fizyczną, a ponadto kompletuje swój park maszyn.

W ostatnich dniach miał okazję spróbować swoich sił w jeździe... na lodzie. - Wszystko przez to, że zaczyna brakować mi żużla! - tłumaczy Lisiecki. - Sezon skończył się dość dawno, dlatego postanowiłem spróbować swoich sił na lodzie. Chciałem zobaczyć jak to jest. Nie był to jednak typowy ice racing. Lisiecki korzystał z normalnego motocykla, w którym do opon wkręcił kolce, aby nie mieć problemów z uzyskaniem odpowiedniej przyczepności. - Pierwsza jazda skończyła się dla mnie... szyciem kolana. Później było już zdecydowanie lepiej.

Lisiecki na jeziorze w Trzemesznie

Lisiecki tłumaczy, że w ten sposób utrzymuje kontakt z motocyklem także w okresie pauzy pomiędzy sezonami. - Poza tym to kolejne ciekawe doświadczenie - dodaje. Czym różni się jazda na lodzie od klasycznego speedwaya? - Trzeba więcej balansować ciałem, żeby utrzymać się na motocyklu. To akurat może okazać się przydatne już podczas normalnego ścigania. Ponadto można jeździć nie tylko w lewo. Niezły ślizg uzyskiwałem jadąc w prawo, na haku (śmiech).

Przerwa w treningu

Zdjęcia: archiwum domowe W. Lisieckiego, Karol Chlastawa

Źródło artykułu:
Komentarze (0)