Marcel Kajzer: Musiałem pożyczyć silnik

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wychowanek Kolejarza Rawicz niezłym występem przeciwko swojemu macierzystemu klubowi zakończył ligowy sezon 2010. W niedzielne popołudnie zdobył 8 punktów i 3 bonusy w czterech biegach.

Po raz kolejny w tym sezonie Marcela Kajzera nie ominęły problemy. - W piątek na treningu awarii uległ mój przedostatni silnik. Musiałem jeden pożyczyć od Piotra Świderskiego i właśnie na nim w tym meczu zdobyłem najcenniejsze punkty. Za to mu bardzo dziękuję - mówi zawodnik Holdikom Ostrovii.

- Wyjechałem do pierwszego biegu na swoim silniku i mimo iż przywiozłem dwa punkty, to nie byłem z niego zadowolony. Był słaby i postawiłem na silnik od Piotrka. Wtedy już było lepiej - dodaje 20-latek.

Sezon ligowy dla rawiczanina zakończył się w niedzielę. Jak każdy żużlowiec powoli będzie musiał myśleć o kolejnych rozgrywkach. - Teraz przede mną długa zima. Trzeba ją przecież przeżyć. Dzięki jednemu z moich sponsorów, firmie DPD będę mógł podjąć pracę w tym okresie. Środki na nowy sezon będą mi bardzo potrzebne na inwestycję w sprzęt. W tym roku przez kontuzje zarobiłem mało pieniędzy, żeby przeżyć zimę i teraz trzeba wziąć się do pracy - mówi Kajzer.

- Powinienem jeszcze pozostać w drugiej lidze i udowodnić, że stać mnie na lepszą jazdę. Będzie to dla mnie ostatni rok juniora i chciałbym, żeby on był przełomowym - mówi żużlowiec.

Junior Holdikom Ostrovii na koniec odniósł się także do sytuacji finansowej w ostrowskim klubie. Podobnie jak w wielu ośrodkach żużlowych, także u debiutanta w II lidze pojawiły się pewne problemy. - Zawsze byliśmy rozliczani na bieżąco. Teraz pojawiły się jakieś mniejsze poślizgi, ale to jest wybaczalne. Przyczyniła się do tego może mniejsza liczba kibiców na trybunach w Ostrowie. Trochę to smuci, że frekwencja spadła - zakończył Marcel Kajzer.

Źródło artykułu: