Andersen po GP Polski: O koło Nickiego zahaczyłem przypadkowo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Hans Andersen w sobotniej Grand Prix Polski w Toruniu zajął piąte miejsce, ale nie zachwycił kibiców swoją jazdą. 29-letni Duńczyk był uczestnikiem kolizji na torze, w wyniku której upadek zanotował jego kolega z reprezentacji - Nicki Pedersen.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie pomiędzy jeźdźcami z Półwyspu Jutlandzkiego miało miejsce już w drugiej gonitwie wieczoru, a sędzia Frank Ziegler z powtórki wyścigu wykluczył Pedersena, co wśród fanów speedwaya wywołało sporo dyskusji. - W pewnym momencie byłem już przed nim i po prostu nie zamknąłem gazu. O koło Nickiego zahaczyłem zupełnie przypadkowo, nie miałem złych intencji - powiedział Andersen.

Pedersena bardzo rozzłościła decyzja arbitra. Zaraz po zawodach trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata mówił o jego ewidentnej pomyłce i do tej pory nie zmienił zdania na ten temat. - To był bolesny upadek, ale wszystko działo się tak szybko, że nie byłem w stanie odpowiednio zareagować. Wiem, że Hans nie zrobił tego specjalnie, bo to jest żużel i takie sytuacje po prostu się zdarzają. Niepokoi mnie nadal tylko decyzja sędziego, ponieważ nie mogę pojąć, dlaczego to ja zostałem wykluczony z powtórki - stwierdził Nicki.

W toruńskim turnieju "Ugly Duck" uzbierał 9 punktów, a jeździec Caelum Stali Gorzów Wlkp. o jedno oczko mniej. W klasyfikacji przejściowej IMŚ Andersen jest siódmy (46 pkt.), a Pedersen ósmy (44 pkt.). Kolejna runda czempionatu rozegrana zostanie 10 lipca na Millennium Stadium w Cardiff, gdzie przed rokiem triumfował Jason Crump.

Kolizja z udziałem Hansa Andersena i Nickiego Pedersena

Źródło artykułu: