Przemysław Pawlicki: Chciałem wykorzystać szansę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przemysław Pawlicki nie ukrywa, że swoim występem w rundzie eliminacyjnej do IMŚJ chciał podziękować za zaufanie trenerowi kadry narodowej, który przyznał mu dziką kartę. Pawlicki nadal wierzy, że znajdzie pracodawcę w polskiej lidze.

- Zależało mi na tym, żeby jak najlepiej przygotować się do zawodów Neustadt Donau. Dostałem szansę od trenera Marka Cieślaka i chciałem ją wykorzystać. Dziękuje mu za wyrozumiałość. Moje wcześniejsze słabe występy wynikały w dużej mierze z tego, że nie siedziałem wiele na motocyklu. Zwyczajnie brakowało mi jazdy. Bardzo się cieszę, że udało mi się pokazać, że zasłużyłem na tę dziką kartę - powiedział dla SportoweFakty.pl Przemysław Pawlicki.

Zawodnik miał w tym sezonie niewiele okazji do trenowania na torze wspólnie z innymi zawodnikami. - Przestałem uczestniczyć w treningach Unii Leszno praktycznie na ostatnim etapie przygotowań. Razem z bratem nie traciliśmy jednak czasu. Jeździliśmy na crossie i na naszym przydomowym torze. Przez ten czas utrzymywaliśmy też kondycję ogólnorozwojową. Chodziliśmy między innymi na basen.

Przemysław Pawlicki gościnnie wziął udział w kilku meczach sparingowych. - W Gdańsku po raz pierwszy usiadłem na motor i zaliczyłem normalne jazdy. Z tamtego występu byłem zadowolony. Dobrze wychodziłem ze startów, ale popełniałem błędy na trasie. To jest jednak normalne, że jak się wsiada na motocykl po długiej przerwie to brakuje objeżdżenia. Mimo to byłem zadowolony. W Toruniu upadłem i niestety miałem kolejne półtora tygodnia przerwy. Na szczęście wszystko wraca do normy.

Żużlowiec wierzy, że jeszcze w tym sezonie znajdzie pracodawcę w lidze polskiej. - Myślę, że jest na to szansa, ale w tej chwili nie chciałbym zbyt wiele zdradzać.

Źródło artykułu: