Kamil Brzozowski: Rozsypał mi się czwarty silnik w tym sezonie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W poniedziałkowym spotkaniu GTŻ Grudziądz pokonał Lokomotiv Daugavpils 49:41. Na zwycięstwo zapracowali jedynie krajowi zawodnicy, w tym Kamil Brzozowski, zdobywca 8 punktów. Po raz kolejny zawiedli obcokrajowcy.

Zawodnik GTŻ-u swój występ może zaliczyć do udanych, jednak czuje pewien niedosyt. Co gorsza pech w dalszym ciągu nie opuszcza Kamila, któremu rozsypał się kolejny silnik. - Nie było źle, ale nie było też dobrze. Ogólnie mój występ był średni. Pech mnie dalej nie opuszcza, ponieważ rozsypał mi się czwarty silnik w tym sezonie, na którym przejechałem zaledwie jeden trening w czwartek. Nie wiem co jest tego przyczyną. Rozmawiałem już z mechanikiem i jego wina to raczej nie jest. Być może wadliwe części trudno mi powiedzieć, ale wiadomo ze coś nie gra - mówi bezradnie rozkładający ręce Brzozowski.

W początkowej fazie zawodów młody zawodnik GTŻ-u Grudziądz radził sobie znakomicie. Później nie było już tak kolorowo. Jednak w ostatnich dwóch wyścigach "Brzózka" pokazał się z bardzo dobrej strony. - Środek w moim wykonaniu był słabszy, bo miałem zawahanie nad wyborem motocykla. Na treningach oba spisywały się dobrze. Poza tym ja popełniłem parę błędów i wyszło jak wyszło. Ważne, że wygraliśmy zawody, które były ciężkie, chociaż w pierwszej lidze nie ma słabych zespołów.

Trener Robert Kempiński był zadowolony z dyspozycji Brzozowskiego i przyznał, że dopiero na poniedziałkowy mecz z Lokomotivem zdecydował się wystawić Brzozowskiego, ponieważ zawodnik czekał na silniki, które przygotowywane były w Szwecji. Sam zainteresowany nie chce jednak zdradzić, kto zajął się jego sprzętem. - Nie chcę mówić o nazwisku, bo silnik chodził dobrze na treningu i nie zamierzam nikomu psuć nazwiska. Jest to dobry mechanik. W poniedziałek dwa ostatnie biegi jechałem na silniku przygotowanym w Szwajcarii - mówi tajemniczo sympatyczny grudziądzanin.

Przed drużyną GTŻ-u kolejny ciężki mecz, tym razem w Rzeszowie z faworytem rozgrywek Marmą-Hadykówką. Czy trener Kempiński zaufa Brzozowskiemu? -Rozmawiałem z trenerem wczoraj i dzisiaj na ten temat. Znam jego zdanie i on zna moje. Trener ma trudne zadanie, liczy się wynik drużyny i to jego rozliczają za rezultat. To, że Wattowi czy Kennettowi nie poszło w tych pierwszych meczach to nie znaczy, że oni są słabi. Po prostu żużel jest takim sportem, że dzisiaj można zrobić 15 punktów, a jutro 2. Wszyscy zawodnicy ciągle jeżdżą zagranicą. Treningi na grudziądzkim torze za wiele nie dadzą, ponieważ w Rzeszowie jest specyficzny długi, szeroki tor. Szanse na wygraną na pewno są, trzeba w to wierzyć - kończy.

Źródło artykułu: