Na porażkach z wymagającym rywalem trzeba się uczyć - trenerzy po meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - Falubaz Zielona Góra

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątek w ramach przygotowań do spotkań ligowych, Lotos Wybrzeże Gdańsk rozegrał sparing z Falubazem Zielona Góra. Po spotkaniu specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl, wypowiedzieli się szkoleniowcy obu zespołów - Piotr Żyto i Stanisław Chomski.

- Był to pożyteczny trening. Nie mamy toru, więc ciągle szukamy okazji, aby pojechać. W czwartek jechaliśmy w Ostrowie z Toruniem, teraz w Gdańsku, a w niedzielę jedziemy do Częstochowy. Trzeba coś robić. Myślę, że moi seniorzy pojechali to, co mieli pojechać. Zmieniali motocykle, próbowali rozwiązań i wynikiem bym się nie przejmował, gdyż w czwórkę zdobyliśmy 44 punkty - powiedział Piotr Żyto, po czym wytłumaczył powody absencji swoich zawodników. - W Gdańsku nie było Zetterstroema i Jonassona, czyli podstawowych zawodników. U nas nie dojechał Greg Hancock. Był w USA na pogrzebie Kelly Morana i opóźnił się jego lot. W Londynie nie miał połączenia. Serdecznie przepraszam kibiców, że nie dojechał. W Częstochowie już będzie. Dudek dostał wolne, bo jechał w środę w eliminacjach IMŚJ, a w czwartek w Ostrowie. Klub nie płaci za takie przygotowania, więc dostał wolne na odpoczynek. Loktajev pojechał na kilka dni do Rosji. Wróci przed meczem z Toruniem - opowiedział trener, który w przeszłości zdobywał punkty dla Wybrzeża Gdańsk.

O samym spotkaniu wypowiedział się również Stanisław Chomski. - Początek należał do aktualnych Mistrzów Polski. Mówię o zawodnikach, którzy jeżdżą w składzie, czyli o Dobruckim, Protasiewiczu, Lindgrenie i Zengocie. Wygrywali oni z nami starty, lepsi byli w dojeździe do łuku. Pierwszym, który to przełamał - ale tez po walce - był Hlib. Uczymy się tego toru, a to są bardziej utytułowani zawodnicy. W naszej drużynie była dobra komunikacja i zaczęliśmy ogrywać tych liderów. To dobry prognostyk na przyszłość. Po to robię sparingi z tak mocnymi zawodnikami, aby wiedzieć w jakim miejscu jesteśmy, ile nas dzieli od najlepszych zawodników. Na porażkach z wymagającym rywalem trzeba się uczyć, bo nic nie da zwycięstwo ze słabeuszami W Falubazie brakowało tylko Grega Hancocka - przypomniał Chomski.

Trener Wybrzeża powiedział też o powodach absencji swoich zawodników. O ile powód braku w parkingu Magnusa Zetterstroema jest uzasadniony i szkoleniowiec nie ma do niego żadnych pretensji, o tyle Thomas Hjelm Jonasson wyraźnie zawiódł Chomskiego. - Zetterstroem jest w hotelu. Przyleciał, ale ogarnęła go grypa żołądkowa. Jest lepiej, nie ma najgorszych objawów, ale musimy zrobić wszystko, aby doszedł do siebie. Wiadomo, ta grypa osłabia. Jonasson natomiast utknął w korku na dojeździe autostradą do lotniska i został. Jeżeli tak dalej będzie to wyglądało, to będą wyciągnięte konsekwencje. Wierzę w tego zawodnika, bo ma potencjał, ale taryfy ulgowej nie będzie, skoro inni mogą brać udział w sparingach. Hlib miał awarię sprzęgła, dlatego nie wyjechał w wyścigu, a w 14 biegu większe potrzeby sprawdzenia sprzętu miał Sperz i dlatego pojechał. Zorro mimo że chory jest na miejscu. Zwolniłem go, aby nie dostał gorączki. Jonasson dostanie dużą reprymendę. Jak Stachyra zdążył, to i on powinien. Kredytu zaufania jest coraz mniej - zauważył zdenerwowany trener.

Od ustalenia składu gdańskiego klubu wiadomo, że celem w tym sezonie nie jest awans, a budowanie drużyny na przyszłość. W którym miejscu w tym momencie są gdańszczanie po remisie z Drużynowym Mistrzem Polski? - Nie popadajmy w hurraoptymizm - studzi entuzajzm Chomski. - Zawodnicy tacy jak Lindgren, Protasiewicz, Dobrucki mają poligon doświadczeń, testują sprzęt. Moi zawodnicy też dopasowali niektóre silniki i na przykład Sperz próbował kompletnie inny silnik, Hlib przywiózł motocykl po przeglądzie, a Gafurov, podobnie jak Kus przywieźli nowy sprzęt. Trening punktowany, jest to poligon doświadczalny w warunkach bojowych - dodał Chomski.

Gdańską drużynę ocenił także Żyto. - Jadą ci, co jadą. Widać, że Stachyra rozgrywa ten tor, na plus oceniam Pawła Hliba, który schudł i widać, że zależy mu na jeździe. Gafurov po zmianie motocykla też dobrze jechał. Jest to zespół solidny, jak na pierwszą ligę i liczę, że Stasiu Chomski wprowadzi go do Ekstraligi - powiedział sympatyczny trener, który nie wyklucza tego, że w przyszłości zielonogórzanie się zrewanżują i na swoim torze ugoszczą Wybrzeże w podobnym treningu punktowanym. - Staszkowi Chomskiemu zależało, żebyśmy przyjechali, bo w niedzielę ma mecz, a najlepszym treningiem jest trening punktowany. Na pewno jeśli gdańszczanie będą potrzebować przyjechać na trening punktowany do Zielonej Góry, to serdecznie ich zaprosimy. Ze Staszkiem mamy naprawdę dobry układ, jesteśmy dobrymi kolegami i nie ma problemów, aby się zdzwonić i przyjechać - oświadczył Piotr Żyto.

Na treningu punktowanym zabrakło Karola Ząbika, jednak żużlowiec ten już trenuje na torze i szykuje się do jazdy w dalszej części sezonu. Próbne jazdy odbył na wspólnym gdańsko-zielonogórskim treningu, który trwał od godziny 15. - Z wiatrem jeździ fajnie, musi jeszcze stanąć przed maszyną startową i troszeczkę czasu musi upłynąć - opisał jego sytuację Chomski, który wypowiedział się też o Mateuszu Lampkowskim, który w piątek jechał bardzo pewnie. - Mateusz nie jeździł na swoim sprzęcie, bo nie może się jeszcze dogadać ze swoimi motocyklami. Jeździł na motocyklu użyczonym i spisał się o wiele lepiej. Potencjał sportowy w nim też tkwi - wierzy w swojego podopiecznego trener Lotosu Wybrzeże.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)