Krzysztof Słaboń: Jestem optymistą

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Krzysztof Słaboń
Na zdjęciu: Krzysztof Słaboń
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Słaboń w swojej karierze reprezentował już m.in. kluby z Bydgoszczy, Torunia, Wrocławia, Zielonej Góry oraz niedawno Gniezna. Teraz zdecydował się na angaż w częstochowskim Włókniarzu. "Słaby" liczy na odbudowanie swojej formy.

W minionym roku Krzysztof Słaboń zdobywał punkty dla pierwszoligowego Startu Gniezno. Po sezonie zdecydował się na starty w zdecydowanie silniejszej Speedway Ekstralidze. Wybór Krzysztofa padł na nienarzekający na nadmiar gotówki Włókniarz Częstochowa. Plan pod Jasną Górą na rozgrywki 2010 to głównie obrona ekstraligowego bytu. Ruch Słabonia można zatem uznać za odważny, gdyż w przypadku niepowodzenia on także zostanie z tego rozliczony. Sam zainteresowany nie dopuszcza jednak do siebie czarnych myśli. - Ja staram się o tym nie myśleć. Jestem optymistą. Gdybym negatywnie podchodził do tego sportu to dawno musiałbym zakończyć karierę. Trzeba cały czas kombinować, coś zmieniać, starać się i dążyć ku dobremu. Każdy rok jest inny, każdy ciekawy. W żużlu niebagatelną rolę odgrywa sprzęt, bez którego trudno o dobre wyniki. Ja mam nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie po mojej myśli. Liczę, że ten sezon będzie dla mnie przełomowy - oznajmił w rozmowie z nami zawodnik.

Oprócz celów drużynowych, zazwyczaj żużlowiec zakłada sobie również jakiś plan indywidualny, który zamierza zrealizować. Jak to wygląda w przypadku Słabonia? - Nie mam konkretnych celów. Wiadomo, Grand Prix to już raczej nie dla mnie (śmiech). Przede wszystkim chcę zdobywać dużo punktów w każdym meczu i taki mam plan. Jeśli go wykonam to wszyscy będziemy zadowoleni. Zarówno ja jak i kibice w Częstochowie - stwierdził Słaboń.

Słaboń, jak wielu zawodników częstochowskiej ekipy, przygotowuje się do sezonu we własnym zakresie. Jak przyznał, podczas obecnie trwającej przerwy zimowej położył większy nacisk na trening fizyczny niż w roku ubiegłym. - Z roku na rok wkładam w przygotowanie coraz to więcej sił i serca. Wydaje mi się, że z każdą przerwą zimową moja forma fizyczna jest lepsza, ponieważ mam za sobą kolejny rok czynnego uprawiania sportu. Pracuję intensywnie i podchodzę do tego z dużą ambicją - poinformował Słaboń.

Krzysztofa zapytaliśmy także o to, jaką będzie dysponował bazą sprzętową. Nie chciał on jednak zdradzić, jak wiele motocykli posiada w swoim zapleczu. Stwierdził jedynie, że ma z czego wybierać. - Przyznam szczerzę, że mam troszeczkę sprzętu do wyboru w tym roku i zobaczymy jak to będzie. Zdecydowałem się na GM-y - zakomunikował żużlowiec urodzony w Kanadzie.

Nawiązując jeszcze do sprzętu, nowością od tego roku, budzącą wiele kontrowersji są tłumiki, które mają zmniejszyć liczbę emitowanych przez żużlowe motocykle decybeli. Co na ich temat sądzi Krzysztof Słaboń? - Dla wszystkich te nowe tłumiki to jest zagadka. Jeszcze nie miałem okazji ich przetestować, ale próbuję zebrać jak najwięcej informacji o nich. Każdy z nas do końca nie wie jak sprzęt będzie się zachowywać. Mam jedynie nadzieję, że ja sobie z tym poradzę i nie będzie to dla mnie duży kłopot - powiedział "Chris".

Oprócz umowy z Włókniarzem, Słaboń związany jest również kontraktem ze szwedzką Valsarną Hagfors. Krzysztof najprawdopodobniej skupi się na startach w tylko tych dwóch krajach, choć oznajmił, że być może skusiłby się na występy na Wyspach Brytyjskich. - W tym roku stawiam na Polskę i Szwecję, ale przyznam, że z chęcią wystartowałbym również w lidze angielskiej. Póki co nie pojawiła się stamtąd żadna korzystna dla mnie oferta. W nadchodzącym sezonie zamierzam jednak skupić się głównie na polskiej lidze. Będzie ona dla mnie najwyższym priorytetem - oświadczył nasz rozmówca.

Na zakończenie zaproponowaliśmy Słaboniowi zabawę w bukmachera, który miałby wytypować układ sił w Speedway Ekstralidze. Co prawda Krzysztof z tej oferty nie skorzystał, ale wyznał, że nie należy wyciągać pochopnych wniosków tylko i wyłącznie posiłkując się zapleczem kadrowym danego klubu. - Nie chciałbym właśnie bawić się w bukmachera (śmiech). Liczę na siebie i na mój zespół. Zaręczam, że postawimy w każdym meczu opór, być może ku zaskoczeniu wielu. Absolutnie nie zgadzam się z opinią, że będziemy outsiderami rozgrywek i przestrzegam przed takimi prognozami. Każdy rok jest inny, ciekawy. Żużel to sport motorowy, w którym potrzebne jest również szczęście. Ponadto, wkraczają nowe tłumiki, o czym już rozmawialiśmy. Tak naprawdę w tym momencie każdy zaczyna od zera i ma równe szanse, dlatego moim zdaniem nikogo nie wolno przekreślać. Wraz z kolegami postaramy się, aby kibice w Częstochowie mieli sporo powodów do zadowolenia - zakończył żużlowiec.

Źródło artykułu: