Adrian Gomólski: Przyszedł czas, żeby odwdzięczyć się kibicom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po dwóch latach występów w Klubie Motorowym Ostrów, Adrian Gomólski zdecydował się na powrót do Gniezna. Transfer ma mu pomóc w odbudowaniu dyspozycji, którą zachwycał kibiców speedwaya choćby w sezonach 2007 i 2008.

Adrian Gomólski to wychowanek Startu Gniezno, który przez ostatnie dwa lata bronił barw Klubu Motorowego Ostrów. W tym czasie dwukrotnie wystąpił w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, był finalistą Złotego Kasku, a także mistrzostw świata juniorów zarówno indywidualnie, jak i w drużynie. W barwach KM zdobył ponadto srebrny medal w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych.

W tegorocznym sezonie, głównie w spotkaniach ligowych, Gomólski spisywał się jednak dużo poniżej oczekiwań. Fatalna sytuacja finansowa klubu i nierówna forma poszczególnych zawodników spowodowała, że ostrowianie zakończyli sezon na ostatnim miejscu w tabeli i spadli do II ligi.

- Kończy się pewien etap w mojej dotychczasowej karierze. Występy w Ostrowie Wlkp. mimo wszystko będę wspominał z sentymentem. Głównie ze względu na wielu wspaniałych ludzi i kibiców, którzy byli ze mną na dobre i na złe. Dwuletnia przygoda z Klubem Motorowym szczególnie ostatnio obfitowała też w przykre dla mnie momenty, o których na razie nie chcę się wypowiadać - mówi Adrian.

Podpisanie dwuletniego kontraktu ze Startem ma mu pomóc w powrocie do formy, którą prezentował choćby w sezonach 2007 i 2008, kiedy był liderem najpierw gnieźnieńskiego klubu, a następnie KM Ostrów.

- Rozmowy z nowym pracodawcą nigdy nie należą do łatwych. Trzeba dobrze rozważyć wszystkie za i przeciw. Myślę jednak, że podjąłem dobrą decyzję. Nie ukrywam, że zależy mi na tym, by zapomnieć o minionym sezonie i powrócić do formy choćby z roku 2008. W tym sezonie dobrze było tylko w turniejach indywidualnych, i może w dwóch-trzech meczach ligowych. W pozostałych spisywałem się albo przeciętnie, albo bardzo słabo. Chcę ciężko pracować, by ten wynik poprawić. Cieszę się, że wracam do Gniezna, bo tutaj na miejscu mam tatę i brata - dodaje.

Dalej Adrian podaje kolejne argumenty, które przemawiają za tym, że podjął dobrą decyzję: - Nie ukrywam, że mam tutaj grono zaufanych sponsorów, którzy na mnie liczą. Poza tym są też kibice, którzy mimo że startowałem w Klubie Motorowym, w większości dalej byli za mną. Teraz przyszedł czas, żeby im wszystkim się odwdzięczyć. Podoba mi się ponadto koncepcja budowy składu obrana przez trenera i działaczy Startu. Mamy praktycznie swój zespół - oparty na braciach Jabłońskich, Michale Szczepaniaku, mnie i Kacprze. Z tego względu o atmosferę nie trzeba się martwić. Wszyscy musimy sobie pomagać i piąć się w górę tabeli!

Ze sprowadzenia kolejnego wychowanka do Gniezna, po Krzysztofie Jabłońskim w roku ubiegłym, bardzo zadowolony jest członek zarządu Startu - Rafael Wojciechowski. - Bardzo się cieszę, że Adrian znowu jest z nami. Tym bardziej, że miałem okazję obserwować jego rozwój od momentu, gdy zaczynał karierę. Nie ukrywam, że zawsze byłem zwolennikiem jego powrotu do Gniezna. Myślę, że stworzyliśmy młody i ciekawy zespół, który powinien przyciągnąć ludzi na stadion.

Źródło artykułu: