Żużel. To chce zyskać Kubera w Grand Prix. W Lublinie czeka na jedną rzecz.

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski /
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski /
zdjęcie autora artykułu

56:34 - takim wynikiem zakończyło się piątkowe starcie pomiędzy Motorem i Falubazem. Dominik Kubera mówi o meczu w Lublinie, a także czego mu jeszcze brakuje w tym sezonie. Tłumaczy, co jest dla niego ważne w cyklu Grand Prix.

[tag=44941]

Dominik Kubera[/tag] zdobył 9 punktów w meczu Orlen Oil Motor Lublin i NovyHotel Falubaz Zielona Góra. Gospodarze nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem gości. Kubera ocenił to starcie bardzo pozytywnie. - Świetne zawody. Z pewnością kibice nie mogli narzekać na nudę. To zwycięstwo jest dla nas budujące. Mieliśmy świetny tor, nie ma się do czego przyczepić.

Na otwarcie spotkania para Kubera - Jack Holder nie poradziła sobie jednak z Jarosławem Hampelem, który uciekł Koziołkom ze startu. - Drugie pole było najgorsze w tych zawodach, w dodatku ruszyłem się przed startem i to na pewno mi nie pomogło.  To jest pierwszy bieg, kto pierwszy dojedzie do krawężnika, ten lepszy - stwierdził zawodnik Motoru Lublin.

Falubaz poza Rasmusem Jensenem i Hampelem nie miał kim postraszyć aktualnych Drużynowych Mistrzów Polski. Sporo krwi napsuł były kapitan Motoru Lublin. Stracił on tylko dwa punkty.

- Jarek Hampel był bardzo szybki, ciężko go było złapać, wiemy jak dobrze startuje. To pokazuje, że mamy nad czym pracować w najbliższym czasie. Zawsze jest to dobra lekcja. Przez wiele lat startowaliśmy razem w parze i daliśmy tu wspaniałe emocje kibicom - opisał Kubera.

ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix

Wychowanek leszczyńskiej Unii rozkręca się z meczu na mecz. Inauguracja w Lublinie nie poszła po jego myśli, ale teraz jest zdecydowanie lepiej. - W tym sezonie nie notuje dobrych zawodów u siebie. Gubię się. Trudno mi powiedzieć z czego to wynika, bo nie odjechałem zawodów, z których byłbym naprawdę zadowolony. W tym meczu było dobrze, zabrakło jednego dobrego biegu, abym był spełniony. Czułem prędkość w swoich motocyklach. Zrobiłem dwa dobre czasy, w gonitwach, które wygrałem. Nawet jeżeli jechałem z tyłu to mogłem spokojnie atakować, byłem dość blisko rywali.

W ostatnim czasie pojawiła się dyskusja na temat stanu toru przy Alejach Zygmuntowskich. Pewne kłopoty sprawiał drugi łuk. Dominik Kubera rozwiewa wątpliwości odnośnie nawierzchni domowego obiektu.

- Chyba to widać i nie trzeba na to pytanie odpowiadać. Tor był świetny. Wcześniejsze problemy wynikały z powodu plandeki, która przecieka. Brakowało czasu na zrobienie toru, żeby go lepiej ułożyć. Teraz było znakomicie.

Kubera jest jednym z czterech stałych uczestników Grand Prix 2024, który jeździ z koziołkiem na piersi. Jak na razie jego jazda prezentuje się nie najgorzej. Nie wyszedł mu turniej w Warszawie. Przyznaje, że jedna rzecz nie przemawia za jego wynikami w cyklu.  - Nie mam wiele doświadczenia. Jazda z dziką kartą a jako stały uczestnik, to zupełnie różne sprawy. Grand Prix jest znacznie trudniejsze niż polska liga. Jeżdżę w stawce z najlepszymi i nie ma miejsca na błędy. Potrzebuję jeszcze bardzo dużo jazdy, żeby mieć pełne samopoczucie, bo tego mi brakuje.

Udane zawody w Landshut sprawiły, że Kubera zajmuje obecnie 9. miejsce w klasyfikacji przejściowej. Jaki cel stawia sobie polski żużlowiec?

- Nastawiam się na to, żeby zbierać doświadczenie i za jakiś czas być mądrzejszy. Więcej jest tych torów w cyklu, na których się w ogóle nie ścigałem. Moim celem jest odjechać cało i zdrowo oraz zdobyć cenne doświadczenie - podsumowuje Dominik Kubera.

Zobacz także: Żużel. Jan Kvech nie dokończył Grand Prix. Falubaz przekazał nowe wieści

Źródło artykułu: WP SportoweFakty