Kontrowersje we Wrocławiu. Wiemy, co zawiodło

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Hubert Jabłoński
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Hubert Jabłoński
zdjęcie autora artykułu

Do rzadko spotykanej sytuacji doszło w siódmym biegu meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Betardem Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno. Choć zawodnicy dojechali już do mety, pod taśmą musieli ustawić się raz jeszcze. Zawiodła maszyna startowa.

Od sezonu 2023 w PGE Ekstralidze to komputer decyduje o momencie podniesienia taśmy na starcie. W siódmym biegu starcia pomiędzy Betardem Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno okazało się, że taśma nie poszła równo do góry.

Przekonali się o tym Piotr Pawlicki i Chris Holder, którzy - ustawieni bliżej płotu. Właśnie po ich stronie taśma poszła do góry ułamek sekundy później, ale to wystarczyło, aby Daniel Bewley i Hubert Jabłoński wystrzelili do przodu. Na dystansie Pawlicki uporał się z juniorem Fogo Unii i gospodarze wpadli na metę z wynikiem 5:1.

Już po zakończeniu biegu sędzia dokładnie przyjrzał się momentowi startowemu i pracy taśmy. Powtórki jasno wskazały, że nie poszła ona równo do góry. Decyzja nie mogła być inna - zawodnicy jeszcze raz musieli ustawić się pod taśmą. Jak się okazało, winny był zewnętrzny słupek maszyny startowej.

Na powtórce skorzystał przede wszystkim Holder, który tym razem doskonale wyszedł ze startu. I choć był kąsany przez Bewleya, zdołał dowieźć do mety trzy punkty, a bieg zakończył się remisem 3:3.

Czytaj także:  - Żużel. Gorąco w Ostrowie. Kontrowersyjna decyzja sędziego i żółta kartkaŻużel. Faworyt objął fotel lidera. Tabela i statystyki 2. Ligi Żużlowej

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty