Kamil Stoch: Teoretycznie to mogę nawet wygrać TCS, praktycznie będzie jednak to trudne
Kamil Stoch nie traci dobrego nastroju. W Ga-Pa nie stanął na podium i był dopiero 7. Dopiero, bo po treningach i kwalifikacjach rozbudził nie tylko sobie nadzieje na podium.
Kamil Stoch lepiej skakał w treningach i kwalifikacjach niż w noworocznym konkursie w Garmisch - Partenkirchen, gdzie zajął 7. miejsce. - Te skoki rewelacyjne nie były, ale wydawało mi się, że szczególnie drugi będzie lepszy. Liczyłem, że po nim awansuje, a okazało się, że spadłem o jedno miejsce. Jestem trochę zły na siebie, bo wiem, że stać mnie na lepsze skoki - mówił po 2. konkursie TCS Stoch.
Polak, który przed rozpoczęciem TCS uchodził za jednego z głównych faworytów, na półmetku jest dopiero 9. i traci do lidera Thomasa Dietharta 56,5 punktów. - Teoretycznie to jest wszystko do odrobienia. Mogę wskoczyć na podium czy nawet wygrać. Tak to wygląda jednak tylko w teorii, bo praktycznie będzie ciężko to zrobić. Nie ma co się jednak napalać na zwycięstwo. Trzeba skakać dalej jak najlepiej - tłumaczy lider Pucharu Świata.
Realnie Polak może jeszcze wygrać pojedynczy konkurs Turnieju Czterech Skoczni czy stanąć na podium. Trudno jednak będzie mu w klasyfikacji końcowej 62. TCS powalczyć o czołową trójkę, nie mówiąc o wygranej. Na półmetku turnieju wydaje się, że rywalizacja o piękne trofeum, duże pieniądze i prestiż rozstrzygnie się między trójką skoczków: Thomasem Diethartem, Thomasem Morgensternem oraz Simonem Ammannem.
Z Garmisch-Partenkirchen
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik
Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - Jesteśmy na Facebooku, dołącz do nas.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)