Niesamowity wyczyn Austriaków! Pięć złotych medali za same skoki!

Reprezentacja Austrii zgodnie z przewidywaniami wygrała drużynowy konkurs skoków na królewskiej "Holmenkollen" w Oslo (HS 134). Drugie miejsce zajęli Norwegowie, zaś trzecia lokata przypadła w udziale Słoweńcom. Polacy tym razem sklasyfikowani zostali na piątej pozycji. Z powodu zmiennych warunków atmosferycznych przeprowadzono tylko jedną serię sobotnich zawodów.

Maciej Mikołajczyk
Maciej Mikołajczyk

Nic nie przeszkadza Austriakom w odniesieniu kolejnych przekonywujących zwycięstw. Nie inaczej było i tym razem, kiedy mimo wyjątkowo loteryjnej pogody ponownie bezkonkurencyjny okazał się team Alexandra Pointnera. Triumf czerwono-biało-czerwonych zapewnili przede wszystkimi bohaterzy konkursu z "Mitdstubakken". Andreas Kofler i Thomas Morgenstern, bo o nich mowa jako jedyni poprawili poprzedni rekord królewskiego obiektu, lądując odpowiednio aż na 141m i 140,5m (!). "Kofi" swoją niesamowitą próbę oddał po mizernej, bo niespełna 120-metrowej odległości Martina Kocha (118,5m). Sporo punktów dołożył Austrii również świeżo upieczony mistrz świata z czwartkowych zmagań - Gregor Schlierenzauer (125,5m). Wyniki zawodów w skokach narciarskich w Oslo pokazały, jak ogromną przewagę nad pozostałymi nacjami mają Austriacy, którzy zgarnęli w stolicy Kraju Wikingów całą pulę, zdobywając komplet pięciu złotych medali, dokładając do tego jeszcze dwa srebrne krążki. Przypomnijmy, że wcześniej indywidualnie na podium stawali "Kofi", "Schlieri", a także i "Morgi", zaś worek z sukcesami tej ekipy otworzyła najlepsza zawodniczka ostatnich lat - Daniela Iraschko.

Drugie miejsce ku radości licznie zgromadzonej publiczności zajęli gospodarze w składzie Johan Remen Evensen (119m), Anders Jacobsen (120,5m), Anders Bardal (127,5m) oraz Tom Hilde (127,5m). "Wikingowie" stracili w zaledwie czterech skokach do pierwszej lokaty prawie czterdzieści pięć "oczek" (!). Skład czołowej "3" sensacyjnie uzupełnili Słoweńcy, a to za sprawą zawsze nieobliczalnego Roberta Kranjca (136m). Oprócz niego brąz powędrował też do Jerneja Damjana (127,5m), Jurija Tepesa (120m) i Petera Prevca (109m). Przypomnijmy, że w 2005 roku podczas "drużynówki" również na najniższym stopniu podium stanęli Słoweńcy, ale wówczas nie można było nazwać tego niespodziewanych rozstrzygnięciem, bo w życiowej formie znajdował się Rok Benkovic.

Najgorsze z możliwych pożegnanie ze skokami ma za sobą Michael Uhrmann. Niemiecki weteran ogłosił, że sobotni konkurs w Państwie Fiordów jest dla niego ostatnim w karierze i to właśnie w nim z powodu prawdopodobnie niesprzyjających warunków fatalną próbą na zaledwie 110 metr pozbawił naszych zachodnich sąsiadów szans na medalową pozycję, jaką zajmowali jeszcze przed jego wybiciem się z progu. Nie rozczarowali za to najmłodsi - nadspodziewanie dobrze radzący sobie w Skandynawii Richard Freitag (132m) i solidny Severin Freund (128m), zaś Martinowi Schmittowi zmierzono z kolei 124,5m. W porównaniu ze srebrną drużyną z poprzedniego tygodnia zabrakło Michaela Neumayera.

Na piątej pozycji ostatecznie "wylądowali" Polacy - tym razem tylko poprawny wynik odnotował Kamil Stoch ( po 113,5m), w pełni wiatr pod narty wykorzystał Piotr Żyła (127m), a jak zwykle najmocniejszym ogniwem w zespole biało-czerwonych okazał się Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" w swoim ostatnim konkursie na mistrzostwach świata poszybował na 135,5m, co dało mu w sumie siódmą notę. Utytułowany zawodnik Hannu Lepistoe nie dołączył zatem do grona innych wybitnych narciarzy, którzy mają też krążki zdobyte razem z kolegami z zespołu, a takich nie brakuje między innymi nieobecnemu w Norwegii - Wolfgangowi Loitzlowi.

Trzeciej lokaty z Sapporo i Liberca nie zdołali obronić Japończycy. Wśród samurajów zaprezentowali się Daiki Ito, Fumihisa Yumoto, Taku Takeuchi oraz najbardziej doświadczony Noriaki Kasai. Tuż za Azjatami uplasowali się przeżywający obecnie potężny kryzys Finowie. Przedstawicielom Kraju Tysiąca Jezior nie pomógł nawet rewelacyjny skok na 125 metr Mattiego Hautamaekiego, który wspólnie z kończącym karierę Janne Ahonenem (117,5m), debiutującym na tak wielkiej imprezie Ollim Muotką (101m) i słynnym dwuboiście Anssi Koivurancie (124,5m) musiał zadowolić się dopiero siódmą notą, co i tak jest lepszym rezultatem od minionej "drużynówki", gdy dość szczęśliwie uzupełnili finałową "ósemkę". Na samym końcu sklasyfikowane zostały ekipy Czech, Rosji i zupełnie nieliczących się w walce Kazachów.

Adam Małysz: W tych mistrzostwach było wszystko. I sprawiedliwe konkursy, jak ten na średniej skoczni i bardzo loteryjny, drużynowy na dużym obiekcie. Ja się bardzo cieszę ze swojego medalu, bo bardzo dużo kosztowało mnie przygotowanie się do tych zawodów. Wiadomo, zawsze mogłoby być lepiej, dlatego czuję się spełniony w 80 procentach. Spadł też ze mnie ten ciężar związany z ogłoszeniem zakończenia kariery. Teraz pozostaje mi obronić trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Wyniki drużynowego konkursu w Oslo :

M Kraj Nota
1 Austria 500,0
2 Norwegia 456,4
3 Słowenia 452,6
4 Niemcy 451,9
5 Polska 435,6
6 Japonia 410,7
7 Finlandia 408,3
8 Czechy 387,7
9 Rosja 285,5
10 Kazachstan 265,2



Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×