Nietypowy problem organizatorów - musieli skakać z zerowej belki!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trwa niesamowite latanie w Vikersund. W serii próbnej przed sobotnim konkursem Pucharu Świata zdecydowanie najdalej, bo aż na 237 metr poszybował Gregor Schlierenzauer, ale najistotniejsze jest to, że Austriak uzyskał tą fantastyczną odległość z... zaledwie pierwszej belki startowej i to w bezwietrznych warunkach.

Z tego samego rozbiegu świetny wynik osiągnął też bohater piątkowych wydarzeń na norweskim "mamucie" - Johan Remen Evensen (221m). Można zatem mówić o dość nietypowym problemie dla organizatorów, gdyż niżej niż z pierwszej bramki zejść już po prostu nie można. A jednak... - jury postanowiło ustawić Kamilowi Stochowi belkę z zerowym numerem. Mieszkaniec Zębu podobnie jak Fin Matti Hautamaeki (110m), czy Martin Koch (144m) zupełnie nie poradził sobie z tą niecodzienną sytuację, lądując na 146 metrze.

Po okresie znacznie słabszych prób zdecydowano się powrócić do poprzedniej platformy, z której fenomenalny rezultat odnotował "Schlieri". Wśród zawodników z końca całej stawki zdecydowanie najlepiej spisał się Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" ponownie potwierdził swoją wysoką, ale przede wszystkim stabilną dyspozycję, dotykając nartami zeskoku na 204,5m przy 177m lidera cyklu Thomasa Morgensterna, 171m Toma Hilde i 193,5m Szwajcara Simona Ammanna.

Rekord Słowenii wyrównał Robert Kranjec (232m), kolejną "życiówkę" ustanowił rewelacyjnie skaczący w Kraju Wikingów Olli Muotka (226m), a z wyników godnych uwagi należy zaznaczyć także 216,5m mało doświadczonego Andreasa Stjernena oraz 224,5m następna z przedstawicieli gospodarzy - Andersa Jacobsena. Niezłą próbę oddał dwudziesty trzeci ostatecznie Piotr Żyła (195,5m).

Początek niezwykle ciekawie zapowiadającej się rywalizacji na największym obiekcie świata (HS 225) w Vikersund zaplanowano na godzinę szesnastą.

Źródło artykułu: