Z optymizmem patrzę w przyszłość - rozmowa z Krzysztofem Miętusem, reprezentantem Polski w skokach narciarskich

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Miętus to jedna z największych nadziei polskich skoków narciarskich. Niespełna 21-letni zawodnik klubu Start Krokiew Zakopane w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada m.in. o swoich występach w obecnym sezonie, największym dotychczasowym sukcesie, a także planach na przyszłość.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Pogan: Każdy sportowiec ma swoją własną historię, dlaczego akurat wybrał konkretny sport. Co skłoniło cię do tego, że zdecydowałeś się akurat na skoki narciarskie?

Krzysztof Miętus: Skoki wybrałem, ponieważ mój starszy brat i kuzyni skakali. Raz przyjechałem na skocznię i mi się spodobało. Później jeszcze zaczęła się małyszomania i to mnie bardziej nakręciło do skakania.

Mimo młodego wieku skakałeś już na wielu skoczniach. Masz już jakąś ulubioną?

- Ciężko powiedzieć, to zależy czy jest się w formie, czy też nie, bo wtedy prawie wszystkie skocznie pasują. Ja natomiast bardzo lubię naszą Wielką Krokiew.

Jednym z większych twoich osiągnięć było 3. miejsce w zimowych Mistrzostwach Polski w Zakopanem w 2007 roku. Miałeś wtedy 16 lat. Rok później wraz z drużyną także w Zakopanem zdobyłeś brązowy medal podczas MŚJ. Który "krążek" jest dla ciebie cenniejszy?

- Obydwa są dla nie bardzo cenne. Choć ten z Mistrzostw Polski był trochę niespodziewany, a na ten z Mistrzostw Świata Juniorów po cichu liczyliśmy.

W ostatnich latach można powiedzieć, że na dobre zadomowiłeś się w kadrze A. Regularnie startujesz w zawodach Pucharu Świata. W ubiegłym sezonie zajmowałeś wysokie miejsca m.in. podczas PŚ w Lillehammer czy też Engelbergu. Obecnie jednak twoja forma nie jest najwyższa, co oznacza, że nie zdobyłeś jeszcze punktu w klasyfikacji generalnej. Gdzie według ciebie tkwi przyczyna?

- Przyczyna tkwi w odbiciu, które jest najważniejszym elementem skoku. I to nie chodzi o to, że mam za mało siły, tylko po prostu jak nie idzie to nie idzie. Trzeba to przetrwać i z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Krzysztof Miętus ma nadzieję, że jego skoki będą coraz lepsze. (Fot. Natascha Lichocka)

Pod koniec stycznia startowałeś na Mistrzostwach Świata Juniorów w Otepaeae. Indywidualnie uplasowałeś się na 25. miejscu, natomiast w drużynie była to 4. lokata. Jesteś zadowolony z osiągniętych wyników?

- Jestem bardzo nie zadowolony z MŚJ w Otepaeae. Chociaż skoki były całkiem poprawne tylko zabrakło szczęścia. Ale to kolejne doświadczenie i mam z czego wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Wróćmy także do twoich pierwszych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Z pewnością było to wielkie przeżycie dla tak młodego skoczka?

- To było jedno z moich marzeń. Jest to na pewno super impreza. Sama ta świadomość, że byłem na igrzyskach daje wiele radości. Teraz czekam już na Sochi i tam chciałbym powalczyć jeśli oczywiście będzie mi to dane.

Już niebawem w Oslo rozpoczną się Mistrzostwa Świata. Dla większości skoczków jest to docelowa impreza w tym sezonie. Wierzysz, iż znajdziesz uznanie w oczach trenera Łukasza Kruczka i tym samym będziesz reprezentował nasz kraj na tej imprezie?

- Sądzę, że każdy o tym myśli. Ja również. Jeszcze walczę i głęboko wierzę w to, że pojadę do Oslo.

Jeśli już będziesz w kadrze na MŚ, to jakie stawiasz przed sobą cele?

- Przede wszystkim dobrze skakać, na tym będę się skupiał!

Jesteś młodym, utalentowanym, ambitnym zawodnikiem. Jakie masz marzenia, które chciałabyś zrealizować w tym sporcie?

- Marzeń jest bardzo wiele. Na pewno chciałbym zdobyć medal na Igrzyskach Olimpijskich. Tak ogólnie chciałbym się także spełnić jako skoczek i godnie reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej.

Czym zajmujesz się w wolnym czasie? Masz jakieś pasje poza skokami?

- Poza skokami staram się w ogóle o nich nie myśleć. Lubię spotykać się ze znajomymi, posłuchać muzyki itp. ale jako takich hobby to nie mam.

Źródło artykułu: