LGP: Sobota zdecydowanie dla Kamila Stocha, Adam Małysz tuż za podium w Wiśle!

Maciej Mikołajczyk 21 Sierpnia 2010, 19:22

Za nami kolejny fantastyczny dzień dla polskich skoków narciarskich. Na nowoczesnym obiekcie HS 134 w Wiśle po raz kolejny bezkonkurencyjny okazał się reprezentant gospodarzy. Tym razem był nim jednak Kamil Stoch, który w swoich próbach poszybował odpowiednio na 131m oraz 129m, dzięki czemu znokautował konkurencję, wyprzedzając tym samym aż o ponad trzynaście punktów znakomicie prezentującego się w tegorocznych rozgrywkach na igelicie Japończyka Daiki Ito (123,5m i 129m), który w piątej odsłonie LGP 2010 już po raz czwarty stanął na "pudle" i powrócił na pozycję lidera cyklu, a co za tym idzie przed własną publicznością w Hakubie będzie odbijał się z progu w żółtej koszulce.

Na najniższym stopniu podium stanął natomiast rewelacyjnie spisujący się od czwartku w naszym kraju Tom Hilde. Przedstawiciel Norwegii potwierdził swoją solidną i niezwykle równą formą, lądując dwukrotnie na 126,5m.

Z minimalną stratą do podopiecznego Miki Kojonkoskiego uplasował się natomiast najlepszy w piątek Adam Małysz. Czterokrotny medalista igrzysk olimpijskich z Salt Lake City i Whistler w pierwszej serii osiągnął 120,5m, co dawało mu szóstą lokatę, zaś w finale ponownie pokazał lwi pazur, awansując o dwa "oczka" dzięki rezultatowi 125m.

W dalszym ciągu świetnie radzi sobie kolejny z biało-czerwonych Dawid Kubacki, który powoli wyrasta na trzeciego zawodnika naszej kadry. Mieszkaniec Nowego Targu tym razem zamknął czołową szóstkę, osiągając w głównych zmaganiach 123m oraz 123,5m. Kubackiego i Małysza rozdzielił Thomas Morgenstern (123m/124m), który jako jedyny nie zawodzi w letnim cyklu Alexandra Pointnera.

Na siódmej pozycji sklasyfikowany został zaś Bjoern Einar Romoeren. Rekordzista w długości lotu dotknął nartami zeskoku na 122m i 123m. Warto odnotować, że utytułowany członek drużyny Kraju Wikingów został wyróżniany nagrodą "Man of the Day", czyli "Człowieka Dnia".

Skład pierwszej dziesiątki uzupełnili natomiast Gregor Schlierenzauer (129m/118m), Shohhei Tochimoto (121,5m/122m) oraz nieoczekiwany lider fińskiej ekipy Kalle Keituri z wynikami 120,5m i 121m.

Bardzo dobrze wypadł także czternasty Krzysztof Miętus, który w pierwszej próbie uzyskał 118,5m, a w drugiej 122,5m.

Z Polaków w "30" zabrakło jedynie Stefana Huli, który tym razem był dopiero 43. (112m).

Warto zaznaczyć, że w zmaganiach nie obyło się bez upadków, a takowe trzy miały miejsce w pierwszej odsłonie, ale były wynikające z błędów popełnionych przez skoczków przy lądowaniu. W tym gronie znaleźli się między innymi Anders Bardal (100m), czy 38-letni Noriaki Kasai (123m).

Trzeba także zwrócić uwagę na niewiarygodną przewagę biało-czerwonych w klasyfikacji łącznej Pucharu Narodów. Polacy do tej pory zdobyli w sumie aż 1405 punktów, co zdaje się być kosmiczną ilością "oczek" przy mających ich 856 na swoim koncie Japończykach. Trzecie miejsce zajmuje zaś Austria (758).

Klasyfikacja Pucharu Narodów po LGP w Wiśle:

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)