Indianapolis 500. Fernando Alonso musi zapomnieć o swoim marzeniu. Takuma Sato zwycięzcą wyścigu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Fernando Alonso
zdjęcie autora artykułu

Fernando Alonso musi pożegnać się z marzeniami o potrójnej koronie motorsportu. Hiszpan ukończył tegoroczne Indianapolis 500 na 21. miejscu. Prestiżowy wyścig wygrał Takuma Sato.

W tym artykule dowiesz się o:

Na potrójną koronę motorsportu składają się zwycięstwa w Grand Prix Monako w Formule 1, 24h Le Mans w wyścigach długodystansowych WEC oraz amerykańskim Indianapolis 500. Osiągnięcie sukcesu w tych zawodach stało się obsesją Fernando Alonso, który chciał się w ten sposób wyróżnić w historii sportów motorowych.

Alonso zrozumiał, że skoro w F1 nie osiągnął wyników na miarę swojego talentu i zdobył tylko dwa tytuły mistrzowskie, to warto wykazać się w innych seriach wyścigowych. O ile odniesienie zwycięstwa w 24h Le Mans poszło mu dość gładko, o tyle komplikacje pojawiły się przy okazji Indy 500.

Dość powiedzieć, że w zeszłym roku dwukrotny mistrz świata F1 nawet nie zakwalifikował się do wyścigu. W tym roku było lepiej, bo McLaren nie popełnił już tak rażących błędów w przygotowaniach do Indianapolis 500. Alonso był jednak daleki od zwycięstwa - zajął dopiero 21. miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

Dla Alonso oznacza to najpewniej koniec marzeń o potrójnej koronie motorsportu. W latach 2021-2022 Hiszpan ma ponownie startować w Formule 1, a władze Renault już zapowiedziały, że nie dadzą mu zgody na aktywność w innych seriach wyścigowych. Zwłaszcza że startując w Indianapolis 500 trzeb korzystać z silników konkurencyjnych producentów - Hondy albo Chevroleta.

Tegoroczną edycję Indianapolis 500 wygrał były kierowca F1 - Takuma Sato. Japończyk dojechał do mety przed Scottem Dixonem i Grahamem Rahalem.

Czytaj także: Kierowcy F1 narzekają na kalendarz sezonu 2020 Cztery miejsca, dziesięciu chętnych na starty w F1

Źródło artykułu: