Pierwsza trójka to cel minimum - rozmowa z kierowcą Kubą Giermaziakiem

Już w maju Kuba Giermaziak, kierowca zespołu Verva Racing Team, rozpocznie starty w Porsche Supercup. - Pierwsza trojka to cel minimum, a marzeniem jest zwycięstwo w całej serii - oznajmił Giermaziak.

Marcin Frączak
Marcin Frączak

Marcin Frączak: Co jest szczególnie trudne w wyścigach Porsche Supercup? 

Kuba Giermaziak:
Specyfika tych wyścigów, ich trudność polega choćby na tym, że w tym samym weekendzie ścigamy się na torach, na których jeździ F1. Tor jest zupełnie inny niż na testach. Mam jednak spore doświadczenie, bo jeździłem już chyba wszystkimi samochodami klasy GT3.

Czy podium na koniec sezonu to pana cel na najbliższe miesiące?

- Planem jest podium, a marzeniem jest zwycięstwo w całej serii. Oczywiście nie mogę obiecać zwycięstwa, bo w sporcie po prostu nie można niczego obiecywać. No chyba, że byłbym sam na torze, to wtedy mógłbym się o pokusić o obietnice. Generalnie w Porsche Supercup trzeba dojeżdżać do mety. Jeśli regularnie będę stawał na podium, to wtedy mogę myśleć do samego końca o walce o zwycięstwo. Pierwsza trójka to cel minimum.

Z jakim torem wiąże pan szczególne nadzieje?

- Podoba mi sie Monza. Wierzę, że na tym torze wreszcie uda mi się przekroczyć 300 km/h. Samochód jest trochę szerszy, dłuższy, więc powinien być szybszy.

Czy jeździł pan już nowym samochodem?

- Nie, ale już miałem okazję zobaczyć auto. Zresztą to, że mogłem przyjrzeć się jak wygląda samochód, to był czysty przypadek. Znalazłem się akurat na torze, na którym Porsche w tajemnicy organizowało testy samochodu. Nie miałem okazji nim jechać, ale mogłem go osłuchać. Prawdopodobnie silnik nie różni się wiele od poprzedniego. Pewnie ma trochę zmienione oprogramowanie, a także trochę więcej koni mechanicznych. Słyszałem, że auto jest o około sekundę szybsze na okrążeniu, a to sporo.

Bardzo ważną sprawą w wyścigach jest docisk aerodynamiczny. Jak samochód będzie się spisywał w tej kwestii?

- Nasze auto ma bardzo duże możliwości. Tylne skrzydło jest co prawda tym razem trochę mniejsze, daje więc mniejszy docisk, ale myślę, że nie możemy narzekać. Główny docisk, tak jak w F1, będzie w podłodze. Z grubsza wszystkie samochody w Porsche Supercup są takie same, jednak mam nadzieję, że nasz będzie jednym z najlepszych. Jeśli trafimy z ustawieniami, to będzie dobrze.

Ostatnie trzy edycje Porsche Supercup wygrał Niemiec Rene Rast. Kto pana zdaniem oprócz niego będzie walczył jeszcze o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej?

- Stawka jest bardzo wyrównana, więc trudno kogoś specjalnie wyróżniać. Myślę, że w czołówce powinni być Norbert Siedler oraz Sean Edwards. W wyścigach nie sposób jednak prognozować na dłuższą metę, bo sporo zależy od samochodu, od tego w jakim stopniu jest niezawodny.

W październiku 2012 roku, z ekipą NGT Motosport, wystartował pan w Petit Le Mans, który kończył sezon American Le Mans Series. Na czym polega specyfika wyścigów w USA?

- Akurat wtedy był taki układ kalendarza, że kierowcy, którzy startowali w Niemczech w Carrera Cup, nie mogli wystartować w Petit Le Mans. Odebrałem któregoś dnia telefon z zaproszeniem na wyścig. Zresztą później go wygrałem. Wykręciłem najszybszy czas okrążenia, czym pozostawiłem po sobie bardzo dobre wrażenie. To są zupełnie inne wyścigi niż w Europie. Myślę, że w Europie wyścigi są na trochę wyższym poziomie sportowym, ale z kolei wyścigi w USA są bardziej nastawione na kibiców. Gdy w poniedziałek przyjechałem na tor, to byłem ogromnie zaskoczony tym, że jest tam tak wielu kibiców. Już w poniedziałek czekali oni w kolejce do wejścia na tor, mimo że wyścig odbywał się dopiero w weekend! Tylko podczas weekendu było na torze 160 tys. kibiców. Wyścigi w USA to ogromna impreza, nastawiona głównie na fanów. Przy okazji wyścigów były pokazy spadochronowe, odrzutowców.

Czy w 2013 roku będzie się pan ścigał w USA?

- Tak. Dostałem propozycję startów w całym sezonie, ale po przeanalizowaniu kalendarza okazało się, że są trzy kolizje z Porsche Supercup. Musiałem więc odmówić, bo Porsche Supercup jest dla mnie priorytetem. Nie pojadę w USA całego sezonu, ale najprawdopodobniej wystartuję w czterech wyścigach. To będzie w drugiej połowie roku.

Co z pana marzeniami o startach w F1? Ostatecznie pan już je porzucił?

- W pewnym sensie tak. Koncentruję się na samochodach GT, bo tam miałem najlepsze wyniki. Mistrzostwo świata można wygrywać w wielu seriach, a wyścigi nie kończą się na F1.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×