Pierwszy dzień Kubicy w Ferrari. Oto jego nowy samochód z bliska
Robert Kubica w środę odbył pierwszy dzień testowy za kierownicą Ferrari. Równocześnie był to debiut Polaka w samochodzie Hypercar. Co wiemy o modelu 499P, którym Kubica będzie się ścigał w sezonie 2024?
Robert Kubica poznał smak Ferrari
W mediach społecznościowych pojawiło się kilka nagrań ze środowych przejazdów Kubicy. Portal Endurance Info opublikował nawet zdjęcie 38-latka w kokpicie modelu 499P. Krakowianina zdradza charakterystyczny kask z biało-czerwoną flagą i logiem Orlenu.
Kubica nigdy wcześniej nie siedział w Hypercarze, czyli samochodzie najwyższej klasy z wyścigów długodystansowych WEC. W środę doznał zatem nowych doświadczeń, ale nie ulega wątpliwości, że mógł liczyć na solidne wsparcie mechaników AF Corse. To właśnie ta ekipa odpowiedzialna była za dwa fabryczne samochody Ferrari w niedawno zakończonym sezonie 2023.
ZOBACZ WIDEO: Kogo najtrudniej namówić na wywiad w trakcie meczu? Znany dziennikarz tłumaczyCzym charakteryzuje się Ferrari 499P? Mówimy o samochodzie, który wygrał tegoroczne 24h Le Mans. Włosi opracowali go w oparciu o przepisy LMH, które pozwalają zastosować napęd na cztery koła. Czerwona maszyna wyposażona jest w silnik hybrydowy, przy czym jednostka spalinowa przenosi moment obrotowy na tylną oś, zaś jednostka elektryczna - na przednią.
W WEC można stosować jeszcze samochody Hypercar zbudowane w oparciu o przepisy LMDh, ale wtedy mają one tylko napęd na tylne koła. Ferrari wybrało LMH, gdyż w ten sposób ma 100 proc. kontrolę nad jego produkcją. W przypadku aut zbudowanych na podstawie zasad LMDh, producent musi kupić podwozie od zewnętrznego dostawcy.
- Model 499P to spełnienie marzeń - mówi Antonello Coletta, szef działu sportowego Ferrari, który nadzorował powstanie tego samochodu. Jego zdaniem, maszyna stanowi hołd dla całej historii włoskiego producenta w wyścigach długodystansowych. Jest ona dość okazała, bo składa się na nią ponad 20 tytułów mistrzowskich i 10 zwycięstw w 24h Le Mans.
Kubica ma przed sobą sporo nauki
Robert Kubica pojawił się w wyścigach długodystansowych w roku 2021. Bardzo szybko dostosował się do nowych realiów, bo zdobył tytuł mistrza Europy w debiutanckiej kampanii, a także mistrza świata w niedawno zakończonym sezonie. Był też bliski, by wygrać 24h Le Mans już w debiucie, ale końcowego sukcesu pozbawiła go awaria na ostatnim okrążeniu.
Kubica przez ostatnie trzy lata ścigał się jednak samochodem klasy LMP2, który różni się od Hypercarów. Ironia losu polega na tym, że pojazdy LMP2 mogłyby być od nich szybsze. Były bowiem opracowane kilka lat wcześniej i nie mają na swoim pokładzie bardzo ciężkich silników hybrydowych.
Nowością dla Kubicy są też opony. O ile w LMP2 stosowano ogumienie marki Goodyear, o tle w Hypercarach wyłącznym dostawcą "czarnego złota" jest francuski Michelin.
- Zaprojektowaliśmy i skonstruowaliśmy ten samochód zupełnie od zera. Jest on niezwykle złożony pod każdym względem. To było bezprecedensowe wyzwanie dla wszystkich pracowników Ferrari. Wszyscy dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniami przy jego budowie. Rozpoczynaliśmy z czystą kartką, co stanowiło dla nas ogromną motywację - mówi Ferdinando Cannizzo, szef działu rozwoju samochodów wyścigowych Ferrari.
Ferrari w debiutanckim sezonie WEC, choć wygrało 24h Le Mans, to nie zdobyło tytułu mistrzowskiego. Na przestrzeni całego roku zdobyło 161 punktów, co dało Włochom drugą pozycję w "generalce". Znacznie lepsza okazała się Toyota, która zapisała na swoim koncie 217 "oczek". To dowód na to, że Kubica i spółka mają pole do poprawy w roku 2024.
Katarzyna Łapczyńska, dziennikarka WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Verstappen celowo złamał przepisy F1? Zasłużona kara dla Holendra
- Red Bull pozbył się talentu. Brutalna decyzja "czerwonych byków"