Jorge Lorenzo: Nie przestałem w siebie wierzyć

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe /  /
Materiały prasowe / /
zdjęcie autora artykułu

Jorge Lorenzo zakończył wyścig o Grand Prix Hiszpanii na trzecim miejscu. Dla Hiszpana jest to pierwsze podium zdobyte dla Ducati. 30-latek nie ukrywa radości z tego powodu.

W tym artykule dowiesz się o:

Transfer Jorge Lorenzo do zespołu Ducati wywołał sporą dyskusję. Hiszpan od lat słynie z płynnej jazdy, podczas gdy motocykl teamu z Bolonii wymaga agresywnego hamowania i nerwowo oddaje prędkość. O tym, że Hiszpan nie czuje się najlepiej na modelu Desmosedici najlepiej świadczyły jego kiepskie wyniki w pierwszych wyścigach nowego sezonu MotoGP.

W Grand Prix Hiszpanii trzykrotny mistrz świata królewskiej kategorii udowodnił jednak, że prace we włoskiej ekipie zmierzają w dobrym kierunku. - Podium w Jerez, gdzie było mnóstwo moich fanów, po trzech skomplikowanych wyścigach, jest czymś niesamowitym. To najlepszy prezent, jaki mogłem otrzymać na 30. urodziny - powiedział Lorenzo.

Hiszpański motocyklista w przeszłości kilkukrotnie wygrywał na torze w Jerez i uznaje ten obiekt za jeden ze swoich ulubionych. Tegoroczny wyścig pozostanie jednak na długo w jego pamięci. - Ten wynik daje mi większą satysfakcję niż większość wyścigów, które wygrałem w swojej karierze. Osiągnięcie tego podium kosztowało mnie wiele sił i poświęcenia. Skończyłem Grand Prix Hiszpanii jako trzeci na torze, który zwykle nie pasuje maszynie Ducati. To jest niesamowite! - dodał "Por Fuera".

Na początku wyścigu nie zanosiło się na to, że Lorenzo stanie na podium w Jerez. Po starcie Hiszpan nie miał najlepszego tempa i tracił dystans do czołówki. - Nie spodziewałem się, że mogę walczyć o podium. Dobór opon był jednak kluczowy. Początek wyścigu był chaotyczny, wielu zawodników mnie wyprzedzało, ale się nie poddałem. Wierzyłem, że jestem w stanie odzyskać te pozycje i w końcu dojechałem do mety jako trzeci. Ostatnie kilka miesięcy było dla mnie trudnych, ale najważniejsze jest to, że nie przestałem w siebie wierzyć. Zespół też ciągle mi ufał i to zaprocentowało - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski o wpływie uprawiania sportu na nasze zdrowie

Źródło artykułu: