Jorge Lorenzo: Spodziewałem się więcej po motocyklu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jorge Lorenzo ukończył czwartkowe treningi przed wyścigiem MotoGP w Assen na trzeciej i czwartej pozycji. Hiszpan zdradził jednak, że liczył na większe poprawki w swoim motocyklu przed tymi zawodami.

W tym sezonie wszystkie wyścigi MotoGP padły łupem Marca Marqueza. Pozostali zawodnicy z czołówki chcą przerwać serię Hiszpana podczas najbliższych zawodów w Assen. Jednym z nich jest Jorge Lorenzo - hiszpański motocyklista w tym roku nie spisuje się najlepiej i zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw. [ad=rectangle] Czwartkowe treningi na torze w Assen pokazały, iż Lorenzo dysponuje motocyklem, który pozwala mu myśleć o zwycięstwie w Holandii. Zawodnik Movistar Yamaha MotoGP poranną sesję treningową ukończył na trzecim miejscu, a po południu zanotował czwarty czas. - Rano, gdy panowały niskie temperatury i mieliśmy miękkie opony z przodu, obyło się bez problemów. Jednak po południu mieliśmy pewne kłopoty. Przód nie jest wystarczająco dociążony, więc przed piątkiem postaramy się zwiększyć nacisk, aby rozwiązać ten problem bez narażania tyłu motocykla - zdradził Lorenzo.

Hiszpan jest zadowolony z jazdy podczas sesji treningowych. - Sprawiliśmy, że motocykl jest bardziej stabilny i poprawiliśmy jego tempo. Jednak nie jest jeszcze doskonały i musimy dokonać kolejnych zmian, aby zyskać trochę czasu na jednym okrążeniu. Zobaczymy też jaka będzie pogoda, bo ona też może pomóc w rozwiązaniu naszych niektórych problemów - dodał reprezentant Yamahy.

Czy Jorge Lorenzo będzie miał powody do zadowolenia po kwalifikacjach?
Czy Jorge Lorenzo będzie miał powody do zadowolenia po kwalifikacjach?

Po ostatnim wyścigu w Katalonii odbyły się testy MotoGP, w trakcie których motocykliści mogli sprawdzić nowe części. Czy Lorenzo jest zadowolony z poprawek w swojej maszynie? - Motocykl jest trochę lepszy, ale spodziewałem się więcej. Wciąż musimy nad nim pracować - podsumował dwukrotny mistrz świata.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: