Tokio 2020. Michał Rozmys bez buta, ale w finale!

W niecodziennych okolicznościach Michał Rozmys uzyskał awans do olimpijskiego finału w biegu na 1500 metrów. Podczas półfinału Polak stracił buta, ale po złożonym proteście został dopisany do listy finalistów.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Michał Rozmys PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Rozmys
Niezwykłe emocje towarzyszyły półfinałom biegów na 1500 metrów. Najpierw kontuzja uniemożliwiła dobiegnięcie do mety Marcinowi Lewandowskiemu, następnie w swoim biegu Michał Rozmys... stracił buta!

Nasz zawodnik zaczął bardzo dobrze, trzymał się w głównej grupie, jednak nagle zaczął zostawać z tyłu. Po chwili okazało się, że na stopie lewej nogi brakuje kolców. Polak dobiegł do mety na ostatnim miejscu.

Jednak podobnie jak podczas eliminacyjnego startu Lewandowskiego, szybko zadziałał Polski Związek Lekkiej Atletyki. Działacze złożyli protest argumentując, że Rozmys został nadepnięty przez jednego z rywali. Ten został uwzględniony i nasz rodak pobiegnie w finale.

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"

- Po 150 metrów poczułem, że coś jest nie tak. Ktoś zahaczył po prostu moją piętę. Po chwili but po prostu spadł mi ze stopy. Nie ma opcji, żeby spadł sam, bez kontaktu. Tu musiała pójść jakaś mocna siła. Stopa mi potem płonęła, nie mogłem więcej nic zrobić - mówił nam Rozmys jeszcze przed decyzją sędziów dot. protestu.

- Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Szkoda, że zdarzyło się to na imprezie, na którą czeka się cztery, a w obecnej sytuacji aż pięć lat - dodawał.

Na szczęście Rozmys nie będzie musiał czekać kolejnych czterech lat i pobiegnie w olimpijskim finale na 1500 metrów. Ten odbędzie się w sobotę o godz. 13:40 polskiego czasu.

Zobacz klasyfikację medalową igrzysk w Tokio. Na którym miejscu Polska? Czytaj więcej--->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×