Skandaliczne sceny w ringu w Tokio! Po porażce wpadł w furię (wideo)
Pięściarz Mourad Aliev długo nie mógł się pogodzić z dyskwalifikacją, przez którą przegrał swój ćwierćfinałowy pojedynek. Francuz uderzał w kamerę, a po walce zorganizował protest.
Aliev nie mógł się pogodzić z taką decyzją. Rzucił ochraniaczem na zęby, miał wielkie pretensje do sędziego i swojego rywala. Po werdykcie podszedł do kamery i kilka razy uderzył w nią pięścią. "Wszyscy widzieli, że to ja wygrałem" - krzyczał w ringu.
Po pierwszej rundzie Aliev prowadził na punkty, a decyzja o jego dyskwalifikacji była dość kontrowersyjna. - Dziwna decyzja sędziego ringowego - nie ukrywał komentujący starcie na "Eurosporcie" Janusz Pindera.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"Francuz po walce zorganizował również protest. Przez ponad 20 minut odmawiał opuszczenia ringu, siedząc na jego krawędzi.
- To było uderzenie głową. Czwarty raz z nim walczę. Dziś doznałem piątego rozcięcia i żadne z nich nie było po ciosie. Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, ale nie tak powinno uprawiać się ten sport - wyznał po walce zwycięzca.
Czytaj też:
-> Bezwzględne przepisy! Uderzają w polską sztafetę mieszaną
-> Armagedon pogodowy w Japonii! Fatalne informacje dla zawodników