Tokio 2020. Wyjątkowe słowa pływaczki. Pamiętała o odesłanych do domu
- To Alicja Tchórz powinna tutaj być, nie ja - powiedziała Kornelia Fiedkiewicz po eliminacjach sztafety 4x100 m stylem zmiennym. Reprezentanci Polski nie zapomnieli o sześciu kolegach z drużyny, których odesłano do domu przed startem igrzysk.
W czwartek z kolei polska sztefeta 4x100 metrów stylem zmiennym, bez wspomnianej szóstki, rywalizowała w eliminacjach. Biało-Czerwoni zostali zdyskwalifikowani za falstart na jednej ze zmian.
- Nie byłam początkowo brana pod uwagę w tej sztafecie. Miałam zastąpić Alicję Tchórz i mam nadzieję, że godnie ją zastąpiłam, ponieważ to ona powinna tutaj być, nie ja - powiedziała po zakończeniu wyścigu Kornelia Fiedkiewicz w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Co dzieje się w łodzi podczas zawodów wioślarskich? "To muszą być krótkie hasła!"O swoich reprezentacyjnych kolegach nie zapomniała także Paulina Peda. Pływaczka powiedziała, że Biało-Czerwoni płynęli tego dnia w dziesiątkę.
- Tak jak mówiliśmy wcześniej, nie płynęliśmy w czwórkę, tylko w dziesiątkę. Bierzemy całą szóstkę, która wróciła do domu. Myślę, że daliśmy z siebie wszystko jako dziesiątka. Wiemy, że kibicowali i oglądali, więc pozdrawiamy - skomentowała zawodniczka.
Gdyby Polacy nie zostali zdyskwalifikowani, pobiliby nowy rekord kraju. Nie tracili jednak optymizmu i zapowiedzieli uzyskanie takiego wyniku w najbliższym czasie.
Czytaj także:
- Mordercza sauna wykańcza sportowców. "Jeśli umrę, kto za to odpowie?"
- Polak robi furorę. Co za start!