Jasny przekaz ws. igrzysk. "Nie panikujmy, spokojnie!"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / ARTUR PODLEWSKI / 058sport.pl   / Na zdjęciu: Artur Partyka
Newspix / ARTUR PODLEWSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Artur Partyka
zdjęcie autora artykułu

Jeden medal i znacznie więcej zmarnowanych szans. To bilans Polaków do piątego dnia igrzysk olimpijskich w Tokio. - Jest mnóstwo sensacji, odpadają faworyci, to jest szaleństwo - komentuje Artur Partyka, legenda polskiego sportu.

Były skoczek wzwyż podkreśla, że to dopiero początek igrzysk. I przestrzega przed panikowaniem.

- Zauważyłem, że wszyscy martwią się sytuacją Polaków. Tymczasem ja podchodzę do igrzysk z dystansem. Właściwie rzadko wygrywają ci, których typowaliśmy na zwycięzców. To są igrzyska, które przewracają nasze oczekiwania do góry nogami. Dziwne święto sportu - przyznaje Partyka w rozmowie z WP SportoweFakty.

Srebrny i brązowy medalista olimpijski przypomina, że podczas igrzysk w Rio de Janeiro i Londynie też wszyscy pytali, co się dzieje z reprezentantami Polski.

ZOBACZ WIDEO: Jak poważna jest kontuzja Michała Kubiaka? "On da sobie odgryźć rękę, aby wyjść na boisko i zagrać w ważnych meczach"

- Tymczasem my jesteśmy przygotowani na osiem do dwunastu medali. I to jest wszystko. Tym bardziej, że te igrzyska i klasyfikacja medalowa nie są miarodajne. Dopiero w Paryżu będziemy mogli powiedzieć, w jakim miejscu realnie jesteśmy - podkreśla Partyka.

I dodaje, że zauważył znaczący problem w Tokio. Część ekip nie zwróciła uwagi na jeden ważny element przygotowania.

- A mianowicie na Dalekim Wschodzie trudno się startuje. Trudniej niż na Zachodzie. Nie wiem, czy nie przesadzono ze zbyt krótkim czasem aklimatyzacji. Oczywiście nie mówię tylko o Polakach, sprawa dotyczy praktycznie wszystkich. To widać przy wielu dyscyplinach - zaznacza wicemistrz z Atlanty.

W Tokio niespodzianek ma być jeszcze więcej niż do tej pory.

- Będziemy mieli niezłych numerów od metra. Te igrzyska są zwariowane. Jest mnóstwo sensacji, odpadają faworyci, to jest szaleństwo. Ale nami bym się nie przejmował. Będą medale, spokojnie. Co nie zmienia faktu, że te igrzyska nam przelecą i nie dadzą pełnego obrazu polskiego sportu. Już samo przesunięcie igrzysk niektórych pogrzebało, a innych znów uratowało. Do tych pierwszych zalicza się Adam Kszczot. Do tych drugich Patryk Dobek. Zaczekajmy, jeszcze naprawdę wszystko może się zdarzyć - podsumowuje Partyka.

Wyśmienite otwarcie Igi Świątek i Łukasza Kubota. Zmiana rywali ich nie zaskoczyła >> Demolka, zaćmienie, demolka. Dziwny przebieg meczu Biało-Czerwonych >>

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
Arek1500
29.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkolą ich mgr sportu z kupionymi dyplomami  
avatar
Poot
28.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
DLACZEGO komentarze są usuwane?  
avatar
Katon el Gordo
28.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Tymczasem my jesteśmy przygotowani na 8-12 medali". Skoro tak, to trzeba było bić ostro na alarm kiedy tydzień temu prognozowano 22 medale i najlepszy od Moskwy (1980) start. Dlaczeg Czytaj całość
asmag
28.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Partyka ma sporo racji. 10 medali to byłby extra wyczyn. Dziennikarze pompują baloniki oczekiwać, robią ze średniaków kandydatów do medali czy nawet złota. Realny wynik to będzie 7-8 medali, ob Czytaj całość
avatar
tomas68
28.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sami balon napompowali a teraz udają jakby za ich to wszystko było.