Dominika Pawlik: Mamy drużynę, mamy lidera! [OPINIA]
Jedyna prawidłowa reakcja: po słabszym występie zagrać swoje. I to właśnie zrobili, Biało-Czerwoni, zupełnie zapominając o tym, co wydarzyło się z Iranem, wypunktowali Włochów. Więcej oczekiwać nie mogliśmy.
Nie było do końca wiadomo, czego się można spodziewać po Włochach. Nie grali Ligi Narodów tym składem, a gdyby spojrzeć tylko na nazwiska, to z pewnością jest to grupa zawodników, których obecnością w swoim zespole nie pogardziłby żaden trener.
Tak naprawdę nadal nie wiadomo, na co stać Włochów, bo Polacy nie pozwolili im na dobre się rozkręcić. Narzucili swój styl, swoją grę i byli przy tym bardzo konsekwentni. Rywale ambitnie próbowali odwrócić losy meczu, ale mimo ogromnej woli walki, byli po prostu bezsilni. Pojedyncze zrywy nie wystarczyły.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska pod znakiem obostrzeń. "Jesteśmy kontrolowani co kilka metrów"Zupełnie inaczej wyglądał Bartosz Kurek na boisku. Przypominał zawodnika z najważniejszych meczów mistrzostw świata z 2018 roku. Wziął na siebie ciężar gry i razem z Wilfredo Leonem wypunktował przeciwników. Podobnie chyba miało być z Iranem, bo bez przywódcy, jakim jest Michał Kubiak, to powinna być właśnie rola Kurka.
Nie bez powodu w meczowej relacji naszego tokijskiego korespondenta Grzegorza Wojnarowskiego pojawiło się określenie, że Kurek był MVP meczu z Italią. Nie tylko sportowo, ale przede wszystkim mentalnie.
Najważniejsze, poza arcyważnymi trzema punktami do tabeli i zwycięstwem, jest to, że zobaczyliśmy drużynę. Nie było zagubienia, nie było bezsilności, nie było spuszczonych głów. Cała układanka funkcjonowała tak, jak trzeba i znowu ze spokojem możemy spoglądać w terminarz i nie kalkulować. Bo ta maszyna się dopiero rozkręca!
Czytaj też:
Zobacz tabelę po triumfie Polaków nad Włochami
Tokio 2020. Polska - Włochy. Arcyważne zwycięstwo Biało-Czerwonych w meczu o spokój. Bartosz Kurek MVP