Iga Świątek już zarobiła fortunę! Kwota robi wrażenie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

Iga Świątek wygrała w trzech setach z Kaią Kanepi i zameldowała się w półfinale Australian Open. Dzięki dobrej grze Polka już zarobiła fortunę, a ma szansę na to, by zainkasować jeszcze większą kwotę.

W tym artykule dowiesz się o:

Za Igą Świątek kolejny trzysetowy pojedynek na Australian Open. Polka znów przegrała pierwszą partię, ale w dwóch kolejnych to ona byłą górą. Świątek długo męczyła się na korcie, ale wygrała z niżej notowaną Kaią Kanepi 4:6, 7:6(2), 6:3. W półfinale pierwszego w tym sezonie wielkoszlemowego turnieju jej rywalką będzie Amerykanka Danielle Collins.

Awans do półfinału oznacza, że Świątek zgarnęła kolejne ogromne pieniądze. Już wcześniej była pewna, że po turnieju w Melbourne na jej konto wpadnie 538,5 tys. dolarów australijskich, co dawało 1,54 mln złotych. Teraz wypłata dla Świątek jest znacznie większa.

Za grę w półfinale Świątek zgarnie 895 tysięcy dolarów australijskich, co w przeliczeniu daje około 2,58 mln złotych. Kwota robi wrażenie, ale to nie koniec. Polka ma szansę na jeszcze więcej. Jeśli zagra w finale, to organizatorzy przygotowali premię w wysokości 1,575 mln dolarów australijskich, czyli ponad 4 miliony złotych.

Astronomiczną kwotę przygotowano dla zwyciężczyni Australian Open. Najlepsza tenisistka podczas tego turnieju dostanie aż... 2 mln 875 tys. dol. australijskich. Łatwo policzyć, że daje to ponad 8 mln zł.

Świątek jako druga Polka awansowała do półfinału Australian Open. Dołączyła do Agnieszki Radwańskiej, która w Melbourne taki wynik osiągnęła dwa razy (2014, 2016). Dla raszynianki będzie to drugi wielkoszlemowy półfinał. W czwartek (drugi mecz od godz. 9:30 czasu polskiego).

Czytaj także: Znamy godzinę półfinału Igi Świątek! Iga Świątek zagra o finał Australian Open. Kim jest jej rywalka?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"

Źródło artykułu: