AO: Clijsters rozpoczęła obronę tytułu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Debiutująca w Australian Open Maria João Koehler (WTA 223) jedynie w premierowej odsłonie była godną rywalką dla broniącej tytułu Kim Clijsters (WTA 14). Rozstawiona z numerem 11. Belgijka pokonała Portugalkę w 68 minut 7:5, 6:1 i awansowała do II rundy turnieju w Melbourne.

Clijsters po raz 10. w karierze bierze udział w międzynarodowych mistrzostwach Australii. 28-letnia tenisistka oprócz ubiegłorocznego triumfu grała w Melbourne w finale gry pojedynczej w 2004 roku. 100. edycję rozgrywanej na antypodach imprezy wielkoszlemowej Clijsters zainaugurowała zwycięstwem nad młodszą od siebie o dziewięć lat Koehler.

- Nigdy wcześniej nie rywalizowałyśmy ze sobą na korcie, dlatego też nie wiedziałam zbyt dużo o mojej rywalce. Na początku ciężko było mi odnaleźć właściwy rytm, bowiem serwis leworęcznej zawodniczki zawsze jest trudniejszy do odbioru. Popełniłam również kilka podwójnych błędów, ale przy kluczowych punktach serwowałam dobrze - stwierdziła po meczu broniąca tytułu Belgijka.

W premierowej odsłonie Clijsters zdobyła kluczowego dla losów seta jedynego breaka w 12. gemie. Druga partia z kolei już błyskawicznie padła łupem utytułowanej Belgijki, która oddała Portugalce zaledwie jednego gema. W całym poniedziałkowym pojedynku Clijsters wykorzystała trzy z siedmiu wypracowanych break pointów i tylko raz zmuszona była ratować się przed utratą podania.

W II rundzie oznaczona w Melbourne numerem 11. Belgijka zmierzy się z Francuzką Stéphanie Foretz (WTA 107). 30-letnia tenisistka w dwóch setach wyeliminowała z turnieju Brytyjkę Elenę Baltachę (WTA 54).

Program i wyniki turnieju kobiet

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
RvR
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I set w wykonaniu Kim słabiutki, ale nie dała się przełamać. Pokazała, że w pełni kontrolowała przebieg tego pojedynku.  
avatar
chieri
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
problemy w pierwszym secie były, ale ostatecznie Kim wygrała cały mecz i to się liczy. teraz niech idzie za ciosem i podbija kraj kangurów :)