Co z US Open? Djoković stawia sprawę jasno ws. szczepienia

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: Novak Djoković
zdjęcie autora artykułu

Novak Djoković w niedzielę cieszył się ze zwycięstwa w Wimbledonie i wiele wskazuje na to, że był to jego ostatni tegoroczny wielkoszlemowy turniej. Serb ma nadzieję, że Stany Zjednoczone zmienią politykę dotyczącą szczepień przeciwko COVID-19.

W tym artykule dowiesz się o:

To był wielki turniej Novaka Djokovicia. Serb potwierdził, że na trawiastej nawierzchni Wimbledonu radzi sobie najlepiej na świecie. W finałowym pojedynku pokonał Nicka Kyrgiosa w czterech setach. Pierwszego przegrał, ale w trzech kolejnych nie dał Australijczykowi żadnych szans.

Kiedy inni tenisiści są myślami przy wielkoszlemowym US Open, Serb nie jest pewien tego, czy wystąpi w Nowym Jorku. Powód? Brak szczepienia przeciwko COVID-19. Przypomnijmy, że to była przyczyna braku startu Djokovicia w tegorocznym Australian Open. Tenisista przyleciał do Australii, skąd został deportowany.

Djoković ma nadzieję, że sytuacja tym razem potoczy się inaczej i w sierpniu będzie mógł zagrać w Stanach Zjednoczonych. - Nie jestem zaszczepiony i nie planuję tego robić. Jedyną dobrą wiadomością, jaką mogę mieć, jest usunięcie wymogu posiadania obowiązkowej zielonej karty szczepień, aby wjechać do Stanów Zjednoczonych - powiedział, a cytuje go cnbc.com.

Sam zawodnik nie wie, jaka będzie jego najbliższa przyszłość. Na pewno przez kilka tygodni będzie odpoczywał po wyczerpującym turnieju w Londynie. - Poczekam z nadzieją na dobre wieści z USA. Bardzo chciałbym tam pojechać - dodał Djoković.

Serb jest jednym z niewielu zawodników w zawodowym tourze, którzy otwarcie krytykują program szczepień przeciwko COVID-19.

Czytaj także: Zmiana pozycji Huberta Hurkacza. Novak Djoković wśród pokrzywdzonych Novak Djoković w Wimbledonie jak w domu. "Czuję się związany z tym turniejem i kortem"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Źródło artykułu: