Trybuny oszalały. Szeliga zlany na kwaśne jabłko
Ciężko znaleźć postać w internecie, która miałaby obecnie więcej krytyków niż Piotr Szeliga. Nic więc dziwnego, że jego starcie z Marcinem Wrzoskiem wzbudzało wiele emocji. To co działo się po tej walce zostanie zapamiętane na długo.
Jeszcze na początku 2022 roku, Piotr Szeliga szczycił się pomocą dla swojego trenera, który doznał poważnego urazu podczas walki. "Szeli" organizował zbiórki, licytował miejsce w swoim narożniku i zarzucał innym zawodnikom prowadzonym przez Rafała Antończaka, że nie wspierają go wystarczająco.
Minął nieco ponad rok i Piotr Szeliga związał się z żoną swojego byłego trenera. Ta natomiast opuściła męża, który obecnie walczy w szpitalu o powrót do zdrowia. Internauci wytykają "Szeliemu" to kontrowersyjne zachowanie.
Nie jest więc dziwne, że Piotra Szeligę w klatce przywitały głośne gwizdy. Możliwe, że Marcin Wrzosek nigdy jeszcze nie walczył w tak emocjonującej atmosferze. Były mistrz KSW dominował od pierwszych sekund nad znacznie mniej doświadczonym rywalem, a każda jego akcja spotykała się z żywiołową reakcją ze strony fanów zgromadzonych na Tauron Arenie.
Mówiąc wprost, Piotr Szeliga nie walczył o wygraną, ale o przetrwanie. "Polish Zombie" bezlitośnie obijał rywala, i po tym jak dwukrotnie doprowadził do liczenia w pierwszej rundzie, można było odnieść wrażenie, że bawił się z nim. Ostatecznie Piotr Szeliga już na początku trzeciej rundy nie wytrzymał i padł na matę. Sędzia zaczął go liczyć, a ten nie miał ochoty na kontynuowanie starcia. W ten, bardzo łatwy, sposób wygrał Marcin Wrzosek. Po tym fakcie cała Tauron Arena oszalała ze szcześcia.
ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka"Zobacz także: Pierwsza taka sytuacja w historii Fame MMA
Zobacz także: "Szalony Reporter" wywołał burzę przed Fame MMA 19
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.