CO TAM SIĘ DZIAŁO! Faworyt opuścił klatkę na noszach
Kacper Błoński i Marcin Dubiel dużo obiecywali przed ich walką na Fame MMA 15. Z czystym sumieniem trzeba im oddać, że dostarczyli nieprawdopodobnych emocji. Ostatecznie wielki faworyt poległ i opuścił klatkę na noszach.
Na ich drugi pojedynek trzeba było trochę czekać, bo niemal dwa lata. Jednak konferencje pokazały, że konflikt pomiędzy nimi w tym czasie nie wygasł. Obaj szczerze się nie lubią, a do tego od samego początku poruszany był temat domniemanego dopingu Dubiela (więcej TUTAJ).
To jak rozpoczął się ten pojedynek przeszło wszelkie pojęcie. Influencerzy mierzyli się w klatce rzymskiej na dystansie jednej rundy "no time limit", jednak wystartowali z taką agresją jakby musieli skończyć rywala w minutę. Pierwsze 1,5 minuty to jeden wielki chaos i tzw. cepeliada.
Po niespełna dwóch minutach walka przeszła to parteru. Kacper Błoński obalił Marcina Dubiela i systematycznie obijał rywala w parterze. Ciosy nie wyglądały na takie, które robiłyby jakiekolwiek wrażenie na rywalu. Przez kolejne 4 minuty niezbyt wiele się działo i sędzia podniósł rywalizację do stójki.
Obaj znów zaczęli z impetem, ale Błoński znów poszedł w klincz i próbował obalić Dubiela. To jednak o mało nie skończyło się tragicznie dla "Crushera". Marcin Dubiel przechwycił głowę rywala i zaczął go dusić na stojąco. Ostatecznie tego nie utrzymał, a walka znów przeszła do parteru.
Kacper Błoński znów miał dominującą pozycję i obijał raz po raz rywala. Po dwóch minutach sędzia jednak znów podniósł walkę do stójki. Tam nieoczekiwanie nowe siły wstąpiły w Marcina Dubiela, który obalił "Crushera" i polował na jego głowę. Ostatecznie popełnił błąd i Błoński znów był z góry. W ten sposób minęło 10 minut walki.
11. minuta walki to znów stójka, a tam zmęczenie spowodowało, że nie oglądaliśmy już żadnej techniki. Obaj panowie dalej walczyli jedynie dzięki niesamowitej sile charakteru. Kolejne minuty to głównie klincz i pojedyncze uderzenia.
Po 14 minutach przewagę zaczął zyskiwać Marcin Dubiel. Kacper Błoński już w ogóle nie wyprowadzał ciosów, a jego rywal raz po raz obijał go kolejnymi obszernymi uderzeniami. Ciężko jednak jakkolwiek to ocenić, bowiem obaj byli tak zmęczeni, że siła ich ciosów nie była zbyt duża.
W okolicach 17. minuty Marcin Dubiel znów zdecydował się na zryw. Trafił on Błońskiego kolejnymi uderzeniami. Ten już był tak zmęczony, iż nie był w stanie się bronić. Sędzia wielokrotnie upominał "Crushera", aby się bronił, ale on już po prostu nie reagował.
Nie było więc innej możliwości, sędzia przerwał walkę, a niespodziewanym zwycięzcą został Marcin Dubiel. Tuż po tej decyzji Błoński osunął się na matę i zemdlał ze zmęczenia. Z klatki rzymskiej wyniesiono go na noszach. To była jedna z najbardziej dramatycznych walk w historii polskich freak fightów.
Zobacz także: Wielki gest Jacka Murańskiego
Zobacz także: Ten "freak" może zaskoczyć zawodowców
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.