Piłkarski szaleniec i geniusz, groził trenerowi śmiercią. Był ulubieńcem Leo Beenhakkera

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk

Największa awantura wybuchła w 2004 roku. Club America grał w Copa Libertadores z brazylijskim Sao Caetano. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy, przegrany 1:2, zapowiadał wielkie emocje w rewanżu, ale mało kto sądził, że dojdzie do regularnej bijatyki. Zaczął Blanco, który uderzył łokciem jednego z przeciwników. Dołączyli za chwilę inni zawodnicy, a także kibice i policja.

Cuauhtemoc został zawieszony na rok, tak samo jak dwóch kolegów z zespołu. Został zmuszony do odejścia z Club America, trafił na wypożyczenie do Veracruz. Wojował zresztą nie tylko z kolegami.

Toczył boje z dziennikarzami, jeśli tylko w jakikolwiek sposób go skrytykowali. Na jego czarnej liście figurował przede wszystkim David Feitelson z TV Azteca. Po meczu w 2003 roku zobaczył go w tłumie innych reporterów. Nie zastanawiając się wiele podskoczył do niego i wymierzył mu cios w kark.

Potem przeprosił dziennikarza, ale tłumaczył, że był wiele razy przez niego prowokowany. - Jestem w stanie wybuchnąć, kiedy ktoś obraża mnie lub moją rodzinę. Lepiej tego nie robić, bo wtedy wychodzi ze mnie szaleniec - mówił Blanco.

Nie ze wszystkimi wojował. Jednym z tych, którym sporo zawdzięcza, był Leo Beenhakker. Kiedy trener przybył do Club America przed startem sezonu w 1994 roku, postawił na młodego Meksykanina. Piłkarz dogadywał się z nim jak chyba z żadnym szkoleniowcem w karierze. Holender odszedł jednak po roku, a kibice zobaczyli starego Blanco - wybuchowego i skłóconego. W 1997 roku działacze wypożyczyli go na rok do Necaxy, bo nie byli w stanie już z nim wytrzymać.

Z Beenhakkerem spotkali się ponownie w 2003 roku, kiedy były selekcjoner polskiej kadry powrócił do Clubu America. Znowu pracował tam tylko rok. Wspominał Blanco jako wielki talent, porównywalny z Ruudem Gullitem czy Emilio Butragueno. - Był wspaniały, jeden z najlepszych, których kiedykolwiek trenowałem. Stawiałem na niego, bo od początku widać było w nim zwycięzcę, który sam może przesądził o losach meczu. Kocham go i jako zawodnika, i jako człowieka - mówi Beenhakker.

Na złość kolegom

W Europie próbował sił w Real Valladolid, ale szybko tego pożałował i więcej nie próbował. W październiku 2000 roku doznał kontuzji więzadeł, przez rok nie grał. W kolejnym sezonie wykorzystał rzut karny w meczu z Realem Madryt. Remis 2:2 był zaskoczeniem, ale goście się nie cieszyli. Okazało się, że obstawiali u bukmacherów wyniki spotkań Primera Division.
Polityk Blanco rozpoczyna strajk głodowy (fot. PAP/EPA) Polityk Blanco rozpoczyna strajk głodowy (fot. PAP/EPA)
"Weszło" im wszystko, poza planowaną wygraną "Królewskich". Blanco - choć sam dołożył się do zakładów - pozbawił kolegów fortuny. Gdyby drużyna z Madrytu wygrała, zawodnicy Realu Valladolid dostaliby do podziało w przeliczeniu ok. 20 mln zł.

Po spotkaniu doszło do awantury w szatni, a wrogiem numer jeden był Meksykanin. - Niezależnie, jakby by się ta sprawa skończyła, nie było dobrego rozwiązania. Koledzy nie wierzyli w dobry wynik z Realem, a okazało się, że można - powiedział Blanco.

Ogłosił zakończenie kariery w 2008 roku, ale nie przestał grać. Oficjalnie ostatnie spotkanie rozegrał w 2014 roku przeciwko Izraelowi. Miał wtedy 41 lat i 120 spotkań w kadrze na koncie.

Strajk

W 2010 roku odkrył w sobie talent aktorski. Wystąpił w telenoweli "Triumf Miłości". Grał strażaka Juanjo. Krytyka widzów spowodowała, że producent uśmiercił na jakiś czas jego postać, ale strażak wrócił w późniejszych odcinkach.

Kilka miesięcy po zakończeniu kariery, w 2015 roku, został burmistrzem miasta Cuernavaca z ramienia Partii Socjaldemokratycznej. Już zdążył wystąpić na pierwszych stronach gazet oskarżony o przyjmowanie łapówek. Miał, według opozycji, zgarnąć 3 mln pesos (ok. 600 tys. zł).

Kongres stanu Morelos rozpoczął wobec Blanco postępowanie w sprawie łamania konstytucji. Były piłkarz oczywiście wszystkiemu zaprzeczył, wściekł się na niecne praktyki rywali mające go zniszczyć i rozpoczął strajk głodowy. Dopiął swego - postępowanie umorzono, a Blanco nie stracił stanowiska burmistrza.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×