Był pijany, broń wystrzeliła, jego kierowca zmarł. Dramatyczna historia koszykarza NBA
Williams wielokrotnie zeznawał z łzami w oczach i wydawało się, że czuje żal i skruchę po tragicznej śmierci kierowcy. W jego zachowanie nie wierzyła jednak rodzina zabitego. Dziennikarze podkreślali także, że zawodnik przepraszał bardziej swoich bliskich za przykrości jakich im przysporzył, niż bliskich Christofiego.
Koszykarz w czasie procesu potrafił pokłócić się ze swoimi adwokatami, którzy wreszcie przyznali, że przestał z nimi rozmawiać. Wyszły też inne ciekawe sytuacje. Jego żona, Tanya, zeznała, że sypiała z nożem pod poduszką, bo bała się napadów agresji męża. Dochodziły do tego straszne kłótnie, kiedy Williams - będąc pod wpływem narkotyków i alkoholu - urządzał dzikie awantury. Rozwiedli się w 2009 roku.
Prasa, w oczekiwaniu na wyrok, przypominała o Williamsie głównie po jego wybrykach. W 2009 roku policja musiała użyć paralizatora, żeby go obezwładnić w hotelu w Nowym Jorku. Jego przyjaciółka doniosła, że miał myśli samobójcze, a nie dało się z nim normalnie porozmawiać, bo był pod wpływem alkoholu i leków. W tym samym roku był oskarżony o napaść (zarzuty wycofano). Rok później, jeszcze przed ogłoszeniem w sierpniu 2010 roku wyroku, został zatrzymany za kierowanie autem w stanie nietrzeźwym.
Pomoc od dawnego rywala
W 2013 roku, rok po skończeniu odsiadki, Williams znowu pojawił się w mediach. Tanya Williams, była już żona zawodnika NBA, bała się o życie swoje i dwóch córek.Zobacz Bramkarz Borussii Dortmund musi wynająć szofera. Stracił prawo jazdy
Do dzisiaj koszykarz pozostaje "wyklęty" dla NBA. Nikt go nie zaprasza, nikt nie chce korzystać z jego doświadczenia, niemal nikt o nim nie pamięta. Williams cały czas walczy z uzależnieniem od alkoholu.
Jak przyznał w "Sports Illustrated", jest trzeźwy już prawie rok, ale idzie mu ciężko. Chodzi na terapię grupową dla alkoholików. Mocno w pomoc dla Williamsa zaangażował się dawny rywal z boiska, Charles Oakley. Słynny skrzydłowy, znany głównie z występów w Chicago Bulls i New York Knicks, kontaktuje się z byłym więźniem prawie codziennie. Po skończeniu kariery radzi sobie bardzo dobrze. Oakley ma wielki dom w Cleveland, do tego rezydencje w Atlancie i Nowym Jorku. Prowadzi różne interesy, a ostatnio zainwestował z powodzeniem w profesjonalną gastronomię.
On akurat nie potrzebuje pieniędzy Williamsa. Ten ostatni przyznał, że kiedy występował w NBA, na "liście płac" miał 92 znajomych. - Szybko jednak zniknęli, kiedy skończyły się pieniądze. Wszyscy wiemy, jak to działa. Odwróciła się od niego rodzina, jego uczelnia, przyjaciele. Nie robię nic niezwykłego. Jest znajomy z problemami, to trzeba mu pomóc - tak Oakley tłumaczył dla "SI" swoje zaangażowanie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz, który zakpił z Barcelony. Widowiskowy gol