Ich już nie zobaczymy. Znani zawodnicy pożegnali się ze skokami narciarskimi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Severin Freund
Getty Images / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Severin Freund
zdjęcie autora artykułu

Sezon olimpijski dostarczył wielu emocji i wzruszeń zarówno skoczkom, jak i kibicom. Dla niektórych był on ostatnim w karierze. Wśród zawodników, którzy postanowili odstawić narty na bok, znajdują się wielkie nazwiska.

Severin Freund

W Pucharze Świata zadebiutował pod koniec 2007 roku. Na pierwsze podium czekał do 2011 roku. Od tego czasu przez pięć lat prezentował wysoką formę. Regularnie meldował się w czołowej trójce. W zawodach PŚ triumfował 22 razy. W swojej bogatej kolekcji posiada cenne krążki ze wszystkich najważniejszych imprez. Z mistrzostw świata siedmiokrotnie wracał z medalem. Na IO w Soczi razem z drużyną wywalczył złoto. Ponadto jest mistrzem świata w lotach z Harrachova oraz zdobywcą Kryształowej Kuli za sezon 2014/15. Wówczas do ostatniego skoku toczył walkę z Peterem Prevcem.

Ostatnie lata kariery nie układały się po myśli Severina Freunda, który zmagał się z licznymi kontuzjami, wymuszającymi na nim nawet blisko dwuletnie przerwy w startach. Pocieszeniem były sukcesy zdobywane z drużyną. Na MŚ w Oberstdorfie wywalczyli złoto, a kilka tygodni z MŚwL w Vikersund wrócili ze srebrem. Kilka dni po sukcesie skoczek ogłosił, że sezon 2021/22 jest dla niego ostatnim.

- W ciągu ostatnich kilku tygodni stało się dla mnie jasne, że mój czas jako aktywnego sportowca dobiega końca. Miałem naprawdę dobre lata i udało mi się zdobyć wiele cennych doświadczeń. W ostatnich dwóch latach byłem jednak już pogodzony ze swoją sytuacją i wiem, że mogę zamknąć ten rozdział swojego życia tak, jak to sobie wyobrażałem - mówił cytowany przez niemiecką federacją narciarską. - Skoki narciarskie to moja wielka pasja i dla nich moje serce bije mocniej. Dlatego pozostanę związany z tym sportem do końca życia - dodał.

Czytaj także: Media: klamka zapadła. To on przejmuje polskich skoczków

Richard Freitag

Kolejny z reprezentantów Niemiec, który postanowił odstawić narty na bok. Debiutujący w 2010 roku skoczek zdobył wiele sukcesów z drużyną. Na MŚ w Falun i Seefeld wywalczył z kolegami złoto. Z Val di Fiemme przywiózł z kolei srebro i brąz. W Pjongczangu niemiecka drużyna sięgnęła po srebro. Także z tym kolorem krążka wracali dwukrotnie z MŚwL, a on sam wywalczył na tej imprezie brąz w 2018 roku w Oberstdorfie.

W Pucharze Świata najwyżej sklasyfikowany został na drugiej pozycji i miało to miejsce w sezonie 2017/18. Łącznie 23 razy stawał na podium, triumfując ośmiokrotnie. Kariera 30-latka była więc bogata w sukcesy. Od 2019 roku nie powodziło mu się jednak na skoczni, przez co został odsunięty od kadry A.

W tym sezonie startował częściej w Pucharze Kontynentalnym, a nawet Pucharze FIS, gdzie i tak rzadko pokazywał się z dobrej strony, co miało wpływ na decyzję.

- W ciągu ostatnich kilku tygodni zrozumiałem, że mimo wielkiego zaangażowania nie mogę już osiągnąć tego, co chcę. Spędziłem w skokach naprawdę świetny czas, zdobyłem cenne doświadczenie. Teraz nadszedł moment na nowe wyzwania – powiedział przed kamerami Eurosportu. - Rozważam różnie opcje, nie podjąłem jeszcze konkretnej decyzji. Na pewno pozostanę przy sporcie. Skoki były moją wielką pasją, zawsze uważałem, że to przywilej móc je uprawiać – podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

Czytaj także: Kamil Stoch: To nigdy nie powinno mieć miejsca

Daiki Ito 

Kariera skoczka z kraju kwitnącej wiśni trwała 20 lat. Były wzloty i upadki. Na pierwsze punkty zdobyte w Pucharze Świata musiał czekać do 23 stycznia 2004 roku i konkursu w Hakubie. Niespełna osiem lat później - 12 stycznia 2012 roku cieszył się z pierwszego zwycięstwa w życiu. W tym samym sezonie wygrał jeszcze trzykrotnie - w Sapporo, Lahti i Trondheim. Po raz ostatni stanął na podium 28 listopada 2014 roku w Ruce.

Największym sukcesem jest niewątpliwie brąz wywalczony razem z drużyną na IO w Soczi. Z MŚ także wracał z medalami zdobytymi razem z kolegami. W konkursie drużyn mieszanych w Val di Fiemme wywalczył złoto. Z Sapporo, Liberca, Lahti i Seefeld przywiózł brąz.

W klasyfikacji generalnej w sezonie 2011/12 otarł się o podium – był czwarty. W minionym sezonie raz zameldował się w czołowej dziesiątce. Podczas rywalizacji w Willingen został sklasyfikowany na ósmym miejscu, a łącznie wywalczył 88 punktów, co było lepszym wynikiem niż rok wcześniej, gdzie zgromadził ich zaledwie 21. Jak się okazało, minione miesiące były ostatnie w wykonaniu sympatycznego skoczka.

Czytaj także: Skandal na MŚ. Powiedzieli "nie" Ukraińcom

Anze Semenic 

Słoweniec, który wydawać by się mogło, że ma jeszcze kilka sezonów przed sobą ogłosił niespodziewanie, że po sezonie 2021/22 kończy swoją przygodę ze skokami narciarskimi. Zadebiutował w 2013 roku, jednak na pierwsze punkty musiał czekać dwa lata. Sztuka ta udała się dopiero na początku 2015 roku.

28-latek dał się zapamiętać kibicom jako sensacyjny triumfator Pucharu Świata w Zakopanem. Słoweniec nie miał sobie równych na Wielkiej Krokwi 28 stycznia 2018 roku, tuż przed igrzyskami w Pjongczangu. Jest to jego jedyne podium wywalczone w Pucharze Świata. Na MŚwL w Oberstdorfie razem z drużyną wywalczył srebrny medal i jest on jego największym sukcesem w karierze.

W ostatni weekend w Planicy ustanowił swój rekord życiowy – poleciał na 249,5 metra, więc można stwierdzić, że zakończył karierę z przytupem.

- Tak naprawdę nie wiem, czemu kończę. Miewam skoki na top 10, a miewam na ostatnie miejsce w zawodach. W trakcie Raw Air pomyślałem: cóż, to koniec. Jestem zmęczony niestabilnością, tym, że rzadko jeżdżę na Puchar Świata – przyznał w rozmowie z TVP Sport. - Myślę, że trochę osiągnąłem. Jestem usatysfakcjonowany moją karierą. Nie wiem, co będę robił. Poszukam pracy, może w skokach. Może będzie dla mnie miejsce w kadrze, może w mniejszym klubie. A może spróbuję jeszcze czegoś innego? – dodał.

Viktor Polasek 

Kariera 24-letniego Czecha nie była zbyt długa. W Pucharze Świata zadebiutował w 2015 roku. Łącznie przez te kilka lat wywalczył 104 pkt. Połowę z nich, bo 54 zdobył w sezonie 2018/19.

W 2018 i 2022 roku Polasek reprezentował swój kraj na igrzyskach. W Pjongczangu dwukrotnie finiszował 44., a w Pekinie większość czasu spędził na izolacji spowodowanej pozytywnym wynikiem testu na obecność COVID-19. Pokazał się jedynie w drużynówce, którą Czesi zakończyli na dziewiątym miejscu. Niespełna 25-latek czterokrotnie próbował swoich sił na mistrzostwach świata - od 2015 do 2021 roku.

W ostatnich miesiącach ani razu nie zakwalifikował się do finałowej trzydziestki. O zakończeniu kariery poinformował na początku marca i opuścił ostatnie tygodnie, gdzie rywalizacja odbywała się na obiektach mamucich.

"Czas iść dalej" – napisał na swoim Instagramie. W przeszłości uchodził za wielki talent, w skokach jednak mu nie wyszło. Być może odnajdzie się w innej dyscyplinie?

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Absolutny Ekspert i Znawca
30.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Czas żeby Hula, Stoch, Żyła i Kubacki też podjęli męskie decyzje!