Przygnębiający obraz. Tak źle w polskich skokach nie było od dawna

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Frank Hoermann/Sven Simon/dpa / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / Frank Hoermann/Sven Simon/dpa / Na zdjęciu: Kamil Stoch
zdjęcie autora artykułu

Patrząc na polskie skoki narciarskie z szerszej perspektywy, nie tylko tej w Pucharze Świata, powodów do optymizmu nie ma żadnych. Głęboki kryzys dotknął całą dyscyplinę, od lidera Kamila Stocha po skoki kobiet.

Z wielkimi nadziejami czekaliśmy na sezon olimpijski. Ostatnie pięć lat w polskich skokach rozpieściło kibiców i dziennikarzy do granic możliwości. To było eldorado. Czego polscy skoczkowie się nie dotknęli, to zamieniali w medal albo miejsca w ścisłej czołówce.

Najlepszy przykład to trwający obecnie Turniej Czterech Skoczni. Trudne, wyczerpujące zawody Biało-Czerwoni zdominowali tak bardzo, że aż trudno było w to uwierzyć. Wygrali cztery z pięciu ostatnich edycji. Do tego w czołówce byli nie tylko triumfatorzy Kamil Stoch czy Dawid Kubacki. Drugie miejsce potrafił zająć Piotr Żyła, czwarte Maciej Kot, a szóste Andrzej Stękała.

Sielanka trwała do czasu. Tegoroczny Turniej Czterech Skoczni obrazuje, jak mocno upadły polskie skoki. Na półmetku imprezy w czołowej dwudziestce nie ma żadnego polskiego skoczka. 22. miejsce zajmuje Żyła. Obrońca tytułu, Stoch, jest w sportowej rozsypce. W Oberstdorfie był 41., w Ga-Pa 47. Zwycięzca sprzed dwóch lat - Kubacki ma problem z wygraniem pary - na inaugurację awansował do finału, w Ga-Pa już nie.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

I tak można byłoby wymieniać i wymieniać. Polscy skoczkowie źle weszli w sezon, wpadli w potężny dołek i ciężko idzie im wydostanie się z niego. Sprawa tym bardziej się skomplikowała, że kłopoty dopadły również Stocha, który przez kilka pierwszych weekendów sezonu bronił się przed "wirusem kryzysu polskich skoków narciarskich".

Obecna sytuacja przypomina tą sprzed ery Horngachera i Doleżala z sezonu 2015/2016. Wówczas pierwsza kadra również miała olbrzymie kłopoty. Na mistrzostwach świata w lotach Stoch odpadł w kwalifikacjach. Wtedy jednak główną kadrę ratowali skoczkowie z zaplecza. Trenowani przez Macieja Maciusiaka potrafili wejść w buty głównej kadry i solidnie punktować.

Teraz obraz polskich skoków jest jeszcze gorszy, bowiem nie ma kim zastąpić tych startujących w Pucharze Świata. W Pucharze Kontynentalnym, czyli w drugiej lidze, reprezentant Polski nie był ani razu na podium w tym sezonie. To sytuacja nie do pomyślenia w poprzednich latach! Najlepszy z Polaków Stefan Hula zajmuje dopiero 25. miejsce i nie ma na swoim koncie nawet 100 punktów.

Spójrzmy na FIS Cup, czyli trzecią ligę skoków, gdzie skaczą przede wszystkim juniorzy. Może tam jest lepiej? Nic z tego. W pierwszej dwudzieste też nie ma ani jednego polskiego skoczka. 21. lokatę zajmuje Adam Niżnik.

Żadnych powodów do optymizmu nie ma także w skokach narciarskich pań. Co więcej, tutaj sytuacja jest jeszcze gorsza. Z przykrością patrzy się jak podczas turnieju sylwestrowego w słoweńskim Ljubno Nicole Konderla, aktualna mistrzyni Polski z Zakopanego, zajęła miejsce w piątej dziesiątce i w jednym skoku na małej skoczni straciła ponad 15 metrów do najlepszych. To przepaść.

Inne zawodniczki? Lepiej nie mówić. W Pucharze Świata kobiet 2 punkty zdobyła jedynie Kinga Rajda i zajmuje 45. miejsce w klasyfikacji generalnej. Najlepiej tragiczny obraz polskich skoków narciarskich pań oddały niedawne mistrzostwa Polski w Zakopanem. Na skoczni K-125 brązowa medalistka tych zawodów Anna Twardosza oddała dwa skoki poniżej 100 metra...

Na miesiąc przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie sytuacja w polskich skokach narciarskich jest gorsza niż zła. Małym światełkiem w tunelu jest lepsza dyspozycja Żyły w Ga-Pa (11. miejsce), ale to wciąż za mało. Potrzeba potężnego przebudzenia pozostałych kadrowiczów, by Biało-Czerwoni powalczyli drużynowo o medal w Chinach. Na razie, niestety dla polskich kibiców, jest to scenariusz z gatunku misji niemożliwej, co jeszcze rok temu było nie do pomyślenia.

Czytaj także: Kamil Stoch zostanie wycofany z drugiej części Turnieju Czterech Skoczni? Mamy informacje z PZN Mocny Piotr Żyła, ale już bez takiego błysku. Dramat Kamila Stocha. 0,2 zdecydowało o triumfie!

Źródło artykułu:
Czy Polacy złapią formę do igrzysk?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (14)
avatar
rafi666
3.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ludzie oco chodzi ile mozna skakac.Sami pomyscie w nocy na Zonie lub kochance i caly czas byc w kondycji ,no i jeszce treningi i skocznia to szok.  
avatar
cop
2.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dajcie spokój. Nasi skoczkowie są już starzy. Ile mają skakać do 50. Zdobyli bardzo dużo. Nie ma następców. Jedynie co to Tajner i część ekipy, razem z trenerem aut. Małysz powinien zostać Czytaj całość
avatar
loll
2.01.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
to juz koniec polskich skokow - mozna gasic swiatlo  
avatar
doc_XX
2.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Proste pytanie - czy pensje osób zatrudnianych przez PZN zmalały? A prezesa?  
avatar
doc_XX
2.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nasi zawalczą? Ja też lubię fantastykę :)