Wykształcenie mistrza kosztuje rodziców 200 zł miesięcznie. Rosną nowe talenty w skokach

- Zainteresowanie skokami nie słabnie, a nowe talenty przychodzą do klubów co roku - tłumaczy Łukasz Rutkowski. Były skoczek, trener i właściciel klubu sportowego ujawnia, ile dokładnie kosztuje wyszkolenie zawodnika.

Dawid Góra
Dawid Góra
Łukasz Rutkowski Newspix / Lukasz Laskowski / Na zdjęciu: Łukasz Rutkowski
- Na zawodach Lotos Cup na skoczni K40 liczba uczestników sięga sześćdziesięciu. Jeśli chodzi o zainteresowanie treningami, utrzymuje się wciąż na podobnym poziomie, jak po pierwszych sukcesach Adama Małysza - twierdzi Rutkowski. Skoczek z Warszawy

Dziecko zaczynające przygodę ze skokami zazwyczaj ma siedem bądź osiem lat. To wiek optymalny.

- Mam w klubie zawodnika, którego zacząłem trenować jako pięciolatka, ale to było trochę za wcześnie. Dziecko koordynacyjnie nie jest jeszcze odpowiednio rozwinięte, słabiej wypełnia polecenia trenera - choć, wiadomo, nie każde. Oczywiście trzeba też uważać, aby nie zacząć zbyt późno. Byli tacy, którzy zaczynali w wieku dwunastu lat i też spisywali się bardzo dobrze, ale to wyjątki. W tym wieku szybciej trzeba przeskakiwać ze skoczni na skocznię i pokonywanie bariery psychicznej skraca się w czasie - wyjaśnia Rutkowski.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"

Przekaż 1 % podatku na zawodników Klubu Sportowego RUTKOW-SKI #skokinarciarskie #skoki #jump #team #ski #stepbystep...

Opublikowany przez Łukasza Rutkowskiego Czwartek, 4 marca 2021

Właściciel KS Rutkow-Ski podkreśla, że dziecko przed pójściem na pierwszy trening musi mieć wykształcone podstawy koordynacji ruchowej. Powinno bez problemu utrzymywać się na nartach, nie wykazywać kłopotów z równowagą. Dopiero wtedy można rozpocząć pracę nad pozycją najazdową i podejściem do skakania.

- Treningi odbywają się od trzech do czterech razy tygodniowo. Trenujemy nie tylko na skoczni. Są również treningi na sali oraz wyjścia na biegówkach w góry - opowiada olimpijczyk z Vancouver.

Determinacja niektórych rodziców jest godna podziwu. Zdarzają się kandydaci na skoczków z Nowego Sącza, Skawiny czy Krakowa, ale Rutkowski zna również przypadek młodego zawodnika z... Warszawy.

- Mama woziła go ze stolicy. Ostatecznie poszedł do szkoły mistrzostwa sportowego w Szczyrku. Mama była skłonna nawet sprzedać mieszkanie w Warszawie, aby razem z synem przenieść się do Szczyrku i dać mu możliwość realizacji jego pasji, ale ostatecznie zdecydowała się na internat dla syna - zaznacza trener.

Kluczowy czynnik

- Mam paru chłopaków z ogromnym talentem. Jednak warto podkreślić, że talenty czasem gasną. Znamy kilka nazwisk, które w wieku kilku lat były typowane na wielkich sportowców, a potem ich wyniki przestały zachwycać. I odwrotnie. Niektórzy na początku nie rokują rewelacyjnie, żeby po kilku latach wyprzedzić swoich rówieśników - tłumaczy Rutkowski.

Kluczowym czynnikiem w rozwoju małego skoczka jest odwaga.

- Był przypadek zawodnika, który siadał na belce kilka razy, a zjechał dopiero po kolejnych kilku podejściach. Niestety jest małe prawdopodobieństwo, aby taki chłopak szybko robił kolejne kroki naprzód. Najpierw jest skocznia K15, ale potem przechodzi się przecież na K40, K70, K95 i K120 - informuje trener.

Predyspozycje przyszłego zawodnika można zauważyć bardzo wcześnie. Wystarczy, że w wieku trzech czy czterech lat dziecko próbuje naśladować pozycję najazdową czy udaje skakanie, a potem jeździ na nartach. Choćby koło domu. To już świetny znak i argument za tym, aby w wieku siedmiu lat zapisać go do klubu.

- Teraz mam dziesięciu dzieciaków. Po sezonie przybędzie jeszcze kilku. Trenujemy w jednej grupie, ale oczywiście treningi dobieramy odpowiednio do wieku. Składka to 200 zł miesięcznie. O sprzęt i resztę dbam sam dzięki sponsorom, których pozyskałem w klubie i nadal pozyskuję. Dziękuję im że są z nami i wspierają pomimo trudnych czasów pandemicznych. Czasem do tych 200 zł rodzice dopłacają, jeśli jedziemy na zgrupowania zagraniczne. Średnio koszt miesięczny nie przekracza 300 zł - podkreśla Rutkowski.

Duża wartością dla rodziców posyłających dziecko do klubu jest fakt, że nie muszą sami kupować sprzętu. Ten bowiem jest drogi. Koszt całości dla jednego dziecka dochodzi do 7 tys. zł. Kask to koszt do 1000 zł, gogle do 500, kombinezon do 1200, buty do 1200 (a wysokiej klasy nawet do 2300 zł), narty z wiązaniami do 2200, rękawice do 200, natomiast ubranie pod kombinezon do 100 zł.

W zależności od miejsca zamieszkania, dojazd na treningi również finansuje klub.

KS Rutkow-Ski działa dopiero czwarty rok. Wiekowo żaden z podopiecznych byłego skoczka nie doszedł więc do poziomu seniora.

- W tym roku jednak w Lotos Cupach najwyższej rangi moje chłopaki zdobyli cztery medale zimą i trzy latem. Po sezonie zimowym było dwóch zawodników w top6 w klasyfikacji generalnej. Jak na niecałe cztery lata działalności klubu to naprawdę bardzo dobry wynik - przyznaje zadowolony trener i prezes Łukasz Rutkowski.

Żeby wesprzeć KLUB SPORTOWY RUTKOW-SKI można przekazać 1 proc. podatku KRS 0000672637 lub wpłacić darowiznę 43 1240 5165 1111 0010 7318 7780

Piotr Żyła jednym z faworytów konkursów w Planicy, ale ekspert przestrzega. Przypomina sytuację sprzed lat >>
Piotr Żyła dostał wiadomość od Thomasa Morgensterna. "Coś razem wypijemy!" >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×