Tata Dawida Kubackiego szczęśliwy po medalu syna. "Oglądaliśmy i biliśmy brawo"

Na Piotra Żyłę, Andrzeja Stękałę, Kamila Stocha i Dawida Kubackiego niewielu stawiało przed konkursem drużynowym na mistrzostwach świata. Polacy jednak zaskoczyli. - Jest radość - przyznaje Edward Kubacki.

Dawid Góra
Dawid Góra
Dawid Kubacki PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Tata Dawida jest dumny z wyników syna. Ze świętowaniem poczeka jednak na jego powrót. - Na pewno znajdzie się ciacho i kawka. Teraz oglądaliśmy na spokojnie i tylko biliśmy brawo - przyznaje Edward Kubacki w rozmowie z WP SportoweFakty.

Przed ostatnim ósmym skokiem w konkursie Polacy prowadzili. Metrów zabrakło jednak w próbie Dawida. Podobnie, jak przez całe mistrzostwa, reprezentant Polski nie miał szczęścia do warunków.

- Wierzyłem, że powalczą, że będzie medal. Ale nie ukrywajmy, konkurencja była olbrzymia. Ostatecznie Norwegowie się wykruszyli, Japończykom poszło trochę słabiej, niż wszyscy się spodziewali, Słoweńcy spuścili z tonu. I mamy brąz. Mogło być jeszcze lepiej, ale Dawidowi warunki nie pomogły. Dostał mocne kopyto w plecy, a na dole, jak nie ma poduszeczki, nie da się odlecieć - podkreśla Edward Kubacki.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz o Piotrze Żyle. "On zaprzecza psychologii"

I dodaje, że Dawid na pewno nie ma do siebie pretensji za ostatni nieco krótszy skok. Szczególnie po wypowiedziach członków sztabu, którzy na gorąco pozytywnie ocenili próbę Polaka.

- Zarówno trener, jak i Adam Małysz mówili, że skok był dobry. Może nie perfekcyjny, ale na dole po prostu nie było noszenia. Wczoraj Dawid też miał pecha. Trafiał na najgorsze warunki, na jakie mógł trafić - zaznacza tata Kubackiego.

To prawda. Dawid przyjechał do Oberstdorfu jako jeden z najlepiej i najrówniej skaczących Polaków. Wydawało się, że miał największe szanse na medal ze wszystkich Biało-Czerwonych. Jednak przy zdecydowanej większości jego skoków warunki mocno się zmieniały, a przeliczniki nie do końca oddawały sprawiedliwość. Polak po prostu miał pecha.

- Żal konkursu na małej skoczni, bo do medalu zabrakło naprawdę niewiele. Jednak warunki i na pewno też jego błędy zadziałały tak, że nie udało się stanąć na podium po indywidualnym konkursie. Ale taki jest sport. Cieszmy się z wyniku, jaki osiągnęli Polacy - apeluje Edward Kubacki.

Do końca sezonu jeszcze cztery konkursy w Planicy. Zaplanowano je na dni 25-28 marca.

- Motywacja na Planicę na pewno będzie. Teraz chłopaki mają sporo wolnego. Przyjeżdżają w niedzielę i mogą odpoczywać od zawodów. Do tego oczywiście treningi w Polsce. Ale tutaj są znakomite warunki. Na pewno w spokoju potrenują i poskaczą - informuje tata Kubackiego.

Przypomnijmy, w sobotnim konkursie drużynowym Polacy wywalczyli brązowy medal. Zwyciężyli Niemcy, a srebrny medal zdobyli Austriacy. Podopiecznym Michala Doleżala zabrakło do drugiego miejsca zaledwie 4,3 punktu. Do Niemców straciliśmy 15,4 "oczka".

"Kto jest debeściak?!" Polscy skoczkowie oszaleli po zdobyciu podium na MŚ w Oberstdorfie >>
"W erze Małysza dalibyśmy się pokroić za taki wynik". Twitter po konkursie drużynowym >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×