Jeden z największych talentów w polskich skokach wreszcie się przełamał. "Już wiem, gdzie tkwi błąd"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / CLEMENS BILAN / Na zdjęciu: Tomasz Pilch
PAP/EPA / CLEMENS BILAN / Na zdjęciu: Tomasz Pilch
zdjęcie autora artykułu

Zwycięstwo w konkursie Pucharu Kontynentalnego, równe i długie skoki - tego potrzebował Tomasz Pilch, aby uwolnić psychikę od niepotrzebnych obciążeń. - Myślę, że teraz głowa już puści. Wiem, jak do tego podchodzić - zapewnia skoczek.

W tym artykule dowiesz się o:

Zainteresowanie Pucharem Kontynentalnym w weekend sięgnęło zenitu. Oba konkursy wygrali Polacy. Sobotni - Stefan Hula, niedzielny Tomasz Pilch. Każdego dnia cała czwórka Polaków plasowała się w pierwszej dziesiątce.

Obsada konkursu, jak to w drugiej lidze w skokach, nie była mocna, ale na starcie stało kilku solidnych zawodników z dużym doświadczeniem w PŚ. Wśród nich utalentowany Austriak Markus Schiffner i Japończyk Junshiro Kobayashi, czwarty zawodnik Turnieju Czterech Skoczni z roku 2018.

- Cały weekend można nazwać przełamaniem. Wszystkie skoki były równe i na dobrym poziomie. Jestem z tego naprawdę zadowolony - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Pilch, zwycięzca niedzielnego konkursu w Brotterode.

ZOBACZ WIDEO: PŚ w Zakopanem. Były skoczek ujawnił, co powinien zrobić Andrzej Stękała. "To jest na głowie zawodnika"

Dzięki startowi w Niemczech siostrzeniec Adama Małysza zdefiniował kłopot, przez który wcześniej nie mógł się odblokować.

- Okazało się, że największym problemem była jednak głowa. Sam od siebie za dużo wymagałem. To błąd. Teraz nie było presji, pojechałem na luzie. Wiedziałem, że to końcówka sezonu, więc niczym się nie przejmowałem. Chciałem skakać tak, jak na treningach. I to zadziałało - cieszy się Pilch.

I dodaje, że potrzebował dobrych skoków nie tylko na treningu, ale także w konkursie. Zaznacza, że teraz "głowa powinna już puścić".

- Wiem, jak do tego podchodzić - deklaruje 20-latek.

Spore znaczenie w poprawie dyspozycji miał trening w Szczyrku, który skoczkowie odbyli przed wyjazdem do Brotterode.

- Popoprawialiśmy błędy i myślę, że każdy podszedł do swoich skoków na luzie. Dzięki temu wszystko zaczęło się układać - podkreśla Pilch.

Zawody PK w Renie, które zaplanowano na dni 6-7 marca odwołano. Jeśli Pilch nie wystartuje w konkursach Pucharu Świata, kolejne starty w ramach "drugiej ligi" skoczków zaliczy 13-14 marca w Zakopanem, a następne tydzień później w Czajkowskim.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
kert
24.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O chłopaków się nie martwię bo są dobrze prowadzeni . Za to kiedy 2 lata temu niesamowicie uzdolnione nasze młodziutkie zawodniczki Rajda i Karpiel były w czołówce PKi zaczęły zdobywać punkty Czytaj całość
avatar
Grzegorz85
23.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki z niego talent? Talentem to był Amman, Schlierenzauer, Morgenstern a nie jakiś kuzynek Małysza (tylko dlatego nazywany talentem)  
avatar
jotwu
23.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Fuksem udało się wygrać podrzędny konkurs,a wy już pompujecie pusty balon.Przełomem będzie jak wygra 3-4 konkursy.Na razie jest miernotą.  
avatar
collins01
23.02.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Doslownie KAŻDY tak gada.  Trzymam kciuki ale..Prawde mowiąc,to juz jest nudne.