Skoki narciarskie. Puchar Świata 2020/21 nadchodzi. Sprawdź najważniejsze zmiany przed nowym sezonem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / COS/Paweł Skraba / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Materiały prasowe / COS/Paweł Skraba / Na zdjęciu: Kamil Stoch
zdjęcie autora artykułu

Odliczanie do inauguracji Pucharu Świata 2020/21 w skokach narciarskich na ostatniej prostej, dlatego w jednym miejscu zebraliśmy wszystkie najważniejsze informacje przed startem sezonu.

Dwie imprezy docelowe

Wszystko wskazuje na to, że walka o Kryształową Kulę nie będzie najistotniejszym elementem tej zimy. Na pierwszy plan wysuwają się bowiem dwie imprezy docelowe. Już w grudniu odbędą się przełożone z poprzedniego sezonu mistrzostwa świata w lotach, a na przełomie lutego i marca zawodnicy rywalizować będą o medale mistrzostw świata na skoczni normalnej i dużej w Oberstdorfie.

To będzie dziwny i trudny sezon ze względu na pandemię koronawirusa. Ewentualna konieczność dwutygodniowej kwarantanny dla któregoś z zawodników, może się równać z pozbawieniem szans na wysokie miejsce w PŚ. Właśnie z tego powodu dla wielu reprezentacji, w tym dla Polski, to imprezy mistrzowskie będą miały w tym roku najwyższy priorytet.

Czytaj także: Skoki narciarskie. Niewygodne pytanie do Kamila Stocha. Skoczek porównał Horngachera i Doleżala[nextpage]

Bez publiczności i konkursów w Sapporo

Pandemia koronawirusa sprawia, że na inauguracji w Wiśle, ale także w ciągu kilku kolejnych weekendów Pucharu Świata, na trybunach zabraknie kibiców. Skoczkowie mieli już namiastkę tego w końcówce poprzedniego sezonu, ale teraz na dłużej muszą przyzwyczaić się do takiej atmosfery, a w zasadzie jej braku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta

Pandemia może mocno pokrzyżować też kalendarz Pucharu Świata. Wiemy już, że z dużym opóźnieniem rywalizację rozpoczną skoczkinie. Do kilku roszad doszło w kalendarzu Pucharu Kontynentalnego. Zmian nie udało się uniknąć też w PŚ mężczyzn. Odwołano bowiem konkursy w Sapporo, które na stałe wpisały się w historię skoków narciarskich. Niewykluczone też, że podobny los czeka próbę przedolimpijską w Chinach. [nextpage]

Wielkie powroty i wielcy nieobecni

Kontuzje są nieodzowną częścią skoków narciarskich. Przekonali się o tym m.in. Andreas Wellinger i David Siegel, którzy poważne urazy mają już za sobą i tej zimy wracają do rywalizacji w elicie. Wellingera zobaczymy na belce startowej już w Wiśle, podczas gdy Siegel musi powalczyć o miejsce w silnym składzie reprezentacji Niemiec.

Niestety wielkie nazwiska znajdują się także na liście nieobecnych w sezonie 2020/21. To m.in. Killian Peier, który nabawił się kontuzji na niedługo przed startem sezonu, ale również Anders Fannemel. Norweg już długo walczy o powrót do skoków po bardzo poważnej kontuzji, a wizja powrotu oddala się coraz bardziej. TUTAJ możecie zapoznać się z pełną listą nieobecnych w najbliższym sezonie Pucharu Świata. [nextpage]

Nowi trenerzy, nowe kadry

Między sezonem 2019/20 a 2020/21 nie obeszło się bez wielu zmian w poszczególnych reprezentacjach. Z nowym trenerem do rywalizacji przystępują Austriacy, a jest nim dobrze znany były skoczek Andreas Widhoelzl. Nowego szkoleniowca mają również Czesi, a jest nim Frantisek Vaculík, który ma przed sobą trudne zadanie poprawy wyników kadry po słabym poprzednim sezonie. W Polsce doszło natomiast do zmiany innego rodzaju, bowiem zrezygnowano z powoływania dwóch kadr (A i B), a powołano jedną - kadrę narodową, składającą się z 12 skoczków. Do pracy z juniorami powrócił z kolei Zbigniew Klimowski. Kadry B nie powołano także w Norwegii, ale tam zaważyły akurat problemy finansowe, z jakimi borykał się związek.

Niewiele natomiast zmieniło się w samych przepisach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. FIS przygotowywał się głównie do tego, aby jak najsprawniej przeprowadzić sezon w dobie pandemii. Właśnie dlatego zmniejszony (do 6) został limit reprezentacji, które muszą zgłosić się do konkursu drużynowego, aby ten został rozegrany.

Źródło artykułu: