MŚ w skokach 2019. Król lata został mistrzem świata. Poza skokami Dawid Kubacki nie nudzi się

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
zdjęcie autora artykułu

Dawid Kubacki został mistrzem świata na normalnej skoczni w Seefeld. Kilka lat temu nie potrafił dobrych skoków z lata przenieść na zimę. Teraz przeszedł do historii polskiego sportu. Skoki nie są jednak jego największą pasją.

W tym artykule dowiesz się o:

W Pucharze Świata nowotarżanin zadebiutował w styczniu 2009 roku. W konkursie na Wielkiej Krokwi w Zakopanem zajął 49. miejsce. Na pierwsze pucharowe punkty musiał poczekać ponad trzy lata. Wcześniej było już jednak głośno o nowotarżaninie.

Wszystko za sprawą jego wyników w Letnim Grand Prix. W tych rozgrywkach Polak czuł się jak ryba w wodzie. Jeszcze zanim zdobył pierwsze punkty w Pucharze Świata trzy razy stał na podium zawodów Grand Prix. Gdy jednak zamiast igielitu na skoczni pojawiał się śnieg, nowotarżanin tracił wszystkie swoje atuty.

Przez wiele lat zimą nie skakał nieco słabiej niż latem. To była różnica kilku klas. Kibice nie mieli litości dla Dawida Kubackiego. Szybko okrzyknęli go królem lata i wyśmiewali, że potrafi skakać tylko wtedy, gdy inni skoczkowie są w formie wakacyjnej.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz zastąpi Stefana Horngachera? Tego chcą kibice!

Nowy mistrz świata nie odpowiadał jednak na te zaczepki i konsekwentnie pracował, żeby formę z igelitu przenieść na sezon zimowy. Za czasów Łukasza Kruczka udało się to tylko częściowo. Co prawda nowotarżanin oddawał coraz więcej dobrych skoków zimą, ale nadal była spora różnica między jego formą w Grand Prix i Pucharze Świata.

Czytaj także: kochamy skoki narciarskie, a w innych krajach ten sport umiera

Wszystko zmieniło się, gdy kadrę objął Stefan Horngacher. U Austriaka niemal każdy ze skoczków zrobił duży postęp, ale najbardziej był on widoczny właśnie u Dawida Kubackiego. Wreszcie nowotarżanin dalekie skoki z lata potrafił przenieść na sezon zimowy. Rósł z każdym rokiem pracy z Austriakiem.

Najpierw w sezonie 2016/2017 regularnie zaczął zajmować miejsca w drugiej dziesiątce konkursów Pucharu Świata. Dwukrotnie był również w najlepszej dziesiątce, a w Lahti z kolegami został drużynowym mistrzem świata. Później przyszło znakomite Letnie Grand Prix 2017, w którym Kubacki wygrał wszystkie pięć konkursów, w których wystartował.

Wreszcie nowotarżanin doczekał się także indywidualnego podium w Pucharze Świata. W niemieckim Oberstdorfie, na początek 66. Turnieju Czterech Skoczni, zajął 2. miejsce. W tym samym sezonie jeszcze dwukrotnie stanął na podium (3. w Willingen i 2. w Lillehammer). Na pierwsze indywidualne zwycięstwo Kubacki musiał poczekać do stycznia 2019 roku. Wówczas wygrał zmagania w Predazzo. Łącznie w bieżącym sezonie Polak już sześć razy stał na podium, ale bez wątpienia największy sukces osiągnął w Seefeld.

Od początku treningów na normalnej skoczni skakał znakomicie. W poprzednich latach na normalnych obiektach często także potrafił skakać daleko w seriach próbnych, ale później brakowało odległości w samych konkursach. Tym razem było inaczej. Nowotarżanin nauczył się już radzić z presją i w piątek świetnie ją wytrzymał. Na półmetku był dopiero 27. W finale oddał jednak znakomity skok na 104,5 metra. Później warunki pogorszyły się i 28-latek został mistrzem świata!

Czytaj także: Szymon Łożyński: Zapomnieliśmy o Pointnerze, a ta opcja może się udać

Czym poza skokami zajmuje się Dawid Kubacki? Studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego. Jest zafascynowany lataniem. Bardzo chciałby zrobić licencję pilota. Lubi także składać modele. Nie ma problemów w rozmowach z dziennikarzami, ale dyskutuje tylko na tematy sportowe. Na inne w ogóle nie zabiera głosu. Chroni swoją prywatność. Ma życiową partnerkę, ale nie zobaczymy ich na pierwszych stronach gazet.

Niemal zawsze Kubacki powtarza w rozmowach z dziennikarzami, że liczy się ciężka praca. Nawet gdy wygrał swój pierwszy pucharowy konkurs w karierze, mówił, że jest nad czym pracować. Mimo piątkowego triumfu na pewno zdania nie zmienił. Nadal znalazłby błędy w swoich skokach, ale nad ich poprawą będzie już teraz pracował jako mistrz świata.

Źródło artykułu: