64. TCS: Polak z bardzo dużymi problemami

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Innsbrucku Maciej Kot po raz trzeci z rzędu dobrej formy z treningów nie potrafił przenieść na główne zawody. Co jeszcze ważnego wydarzyło się na Bergisel, co zapadnie nam w pamięci?

Największy problem: forma konkursowa Macieja Kota

Gdyby podopieczny Macieja Maciusiaka w pierwszych kolejkach 64. Turnieju Czterech Skoczni skakał tak jak na treningach, we wszystkich trzech konkursach zdobyłby punkty do klasyfikacji generalnej PŚ. Niestety, zawodnik AZS-u Zakopane w głównych zawodach jest cieniem skoczka z serii próbnych. Polak popełnia błędy techniczne przy wyjściu z progu, co od razu skraca o kilka metrów odległość. W treningach główny zainteresowany nie ma jednak kłopotów. W związku z tym problem leży w przygotowaniu mentalnym skoczka. Czy zawodnik i współpracujący z nim psycholog znajdą sposób, by Maciej Kot w najważniejszym momencie zawodów oddawał najdłuższe skoki?

[b]Zobacz także: Maciej Kot najsłabszy wśród Polaków Kamil Stoch: Wierzę, że wszystko się poukłada

{"id":"","title":""}

[/b]

[nextpage]

Największy przegrany: Michael Hayboeck

Po zawodach w Garmisch-Partenkirchen, w klasyfikacji łącznej Turnieju Austriak zajmował trzecie miejsce z przewagą 2,8 punktu nad Kennethem Gangnesem. Po treningach i kwalifikacjach w Innsbrucku, Hayboeck mógł realnie myśleć o obronie tej pozycji, a nawet próbie zbliżenia się do wyprzedzających go Severina Freunda i Petera Prevca. W niedzielę reprezentant gospodarzy skakał jednak zdecydowanie słabiej niż podczas eliminacji. Trzeci konkurs 64. TCS podopieczny Heinza Kuttina zakończył na piątej pozycji. Gangnes, konkurent Austriaka do miejsca na podium w Turnieju, zajął trzecie miejsce. Po zawodach na Bergisel, w klasyfikacji łącznej Norweg wyprzedził Hayboecka i prowadzi z rywalem o 1,2 punktu. Walka o najniższy stopień podium zapowiada się pasjonująco.

Zobacz także: Jury zawodów w Innsbrucku zbyt asekuracyjne [nextpage]

Największy wygrany: Peter Prevc

Niedzielna seria próbna zasiała dużą niepewność w głowach dwóch największych faworytów do końcowego triumfu. Severin Freund wygrał trening, ale upadł przy lądowaniu. Z kolei Prevc osiągnął tylko 115,5 metra, co uplasowało go dopiero w połowie trzeciej dziesiątki. W samym konkursie hierarchia nie została jednak zmieniona. Słoweniec i Niemiec okazali się zdecydowanie lepsi od rywali. Na półmetku do walki próbował wmieszać się Kenneth Gangnes, ale w finale, Norweg okazał się zdecydowanie słabszy. Konkurs w Innsbrucku, w wielkim stylu, wygrał Prevc. W drugiej kolejce podopieczny Gorana Janusa uzyskał aż 132 metry i łącznie wyprzedził Freunda o 11,1 punktu. Niedzielnym występem Słoweniec niemal zapewnił sobie wiktorię w Turnieju, bowiem jego przewaga nad Niemcem wynosi już 19,7 punktu.

Zobacz także: Upadek Freunda w serii próbnej [nextpage]

Największa niespodzianka: Andreas Wank

W niedzielę trener Werner Schuster miał powody do zadowolenia, bowiem aż czterech jego podopiecznych zakończyło konkurs w Innsbrucku w czołowej dziesiątce. Na dziewiątym miejscu uplasował się Andreas Wank, który w klasyfikacji łącznej Turnieju przesunął się z 11. na 10. pozycję. 27-latek jest jednym z największych, pozytywnych zaskoczeń zawodów. Sezon 2015/2016 Niemiec rozpoczął od 40. miejsca w Klingenthal. W kolejnych konkursach było jednak już zdecydowanie lepiej, a najwyższą formę Wank przygotował na 64. Turniej Czterech Skoczni. Główny zainteresowany skacze przede wszystkim bardzo równo (13. w Oberstdorfie, 11. w Garmisch-Partenkirchen i 9. w Innsbrucku), co w tych zawodach jest kluczową kwestią.

Zobacz także: FIS nie reaguje na kontrowersyjny kombinezon Freunda

Źródło artykułu: